niedziela, 23 czerwca 2013

Po wakacjach

no tak. od naszego powrotu z wakacji minęły 4 tygodnie. szybko przeleciały. jakoś tak zaraz po powrocie zaczęła się seria mniejszych i większych katastrof, która - miejmy nadzieję - już się skończyła, a pozostała po niej tylko moja obniżona odporność, a także brak zdjęć z tego roku. w tym z wakacji.
coś w tym jest.
x sygnałów o przemijalności, o tym, że chwili nie da się zatrzymać. pal licho zdjęcia. my tam po prostu BYLIŚMY. i zdecydowanie dalej che mi się BYĆ tu i tam. nawet ta angina jest po coś. na pewno.

a na jednej karcie znalazło się troszkę niezgranych zdjęć z jednego wyjścia nad morze. uczestniczyło w nim 3/6 dzieci i 1/5 dorosłych z naszej kolonii. oto unikatowy fotozapis:
 
 
po tym wyjściu widoczna na zdjęciach dziewczynka wyraziła głośno coś na kształt pragnienia bycia adoptowaną. bardzo mi to schlebia :) ona i jej brat mieszkają stanowczo za daleko od nas :( błogosławię zatem nasze członkostwo w EU...

tak czy owak mamy szczęście.
ciągle.

Brak komentarzy: