piątek, 30 kwietnia 2010

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Aktywny weekend

przy tak pięknej pogodzie nie sposób było usiedzieć na miejscu, zatem weekend spędziliśmy aktywnie.

zaczęło się leczeniem...
na szczęście tylko misia!a Kubuś zupełnie przy okazji
potem były harce na placu zabaw:
Kubuś jest bardzo dumny ze swojego wchodzenia na zjeżdżalnię. tak, to TA mina :-)a na zjeżdżalni radzi sobie całkiem jak pan Wrona na sankach: przodem, bokiem, na brzuchu, na rzęsach...no i inne atrakcje:
ale czort z atrakcjami, jeśli pod ręką jest rower. jakikolwiek:
nawet upadki Kuby nie zniechęcają:
a to nieco później. nieostre, niewyraźne, bo pod światło lub przez szybę, ale coś tam pokazują:
a to już Bajkowanie:
a tu na lokalnym placu zabaw:
i pomoc mamie w ogrodzie
a tu dzisiejsze wyczyny:
ze starszym kolegą
i obserwacja mrówek:

niedziela, 25 kwietnia 2010

Pierwszy raz na nocnik!

miały być zdjęcia, ale będzie coś ważniejszego!

kiedy szłam dziś wykąpać Kubę, zaproponowałam mu - tak dla żartu - żeby zrobił siusiu na nocnik. Kuba odrzekł krótko i treściwie: Tak! po czym podreptał w stronę nocnika. no to ja mu na to, że wszystko fajnie, ale czy usiądzie na nim bez pieluszki? na co Kuba: Tak! i dawaj, zdejmować spodnie! faktycznie usiadł, faktycznie siedział i całkiem faktycznie nasikał :-))
aplauz w moim wykonaniu był taki, że na miejscu Kuby sikałabym teraz tylko do nocniczka :-)

sobota, 24 kwietnia 2010

Nieroztropnie

dobre kilka dni temu, kładąc Kubę, nieroztropnie powiedziałam mu: Nie kładź się tutaj, tu się uderzysz w głowę - kiedy kładł się w samym rogu łóżeczka, tłukąc głową o szafkę stojącą za łóżeczkiem.
i co? i teraz co wieczór mam co najmniej trzykrotny występ pt. Tu nie! Kubuś wpycha się do samego rogu, ostrożnie kładzie, a właściwie to na wpół siedząc tłumaczy z zaangażowaniem: Tu nie! a potem wężowym ruchem próbuje zsunąć się do bardziej przyjaznej lokalizacji.
tak, nie wysypiam się. ale ten cowieczorny kabaret bardzo mnie relaksuje. i to widać, kiedy próbuję stanowczo powiedzieć: Kubusiu! połóż się już spokojnie!

relaksują mnie też poszukiwania zaginionych przyjaciół.
Kubuś leży już spokojnie, dotykając dwiema łapkami dwóch maskotek i nagle woła: Nie ma Tutu! zrywa się, oczywiście natychmiast znajduje słonika, przytula go, przekłada w inne miejsce, gramoli się znów i kiedy już ułoży się spokojnie, wykrzykuje: Nie ma Me! i ta procedura powtarza się każdego wieczora ze dwa razy.
uwielbiam te spektakle!

piątek, 23 kwietnia 2010

21 miesięcy

od dwudziestu jeden miesięcy jakoś blisko się robi do dwudziestu czterech...

skoro jest okazja, to garść statystyk:

Kuba mierzy 84 cm i waży 11900 g.
nadal wyrzynają mu się dolne kły, a właściwie to rosną, bo przebiły się już dawno.
usypia ok. 22ej, budzi się ok. 6ej... jego zasypianie trwa ostatnio ok. 40 minut...
na pewno można by je skrócić. na pewno mama nie musi w nim uczestniczyć.
ale... ono jest TAKIE słodkie...

to, co najlepiej charakteryzuje ukończony właśnie przez Kubusia 21. miesiąc życia to gwałtowny rozwój mowy. stąd też brak zdjęć ostatnio, bo one już nie oddają specyfiki Kubusia. specyfika jest teraz gadana. i nagrać nijak, bo to spontaniczne wypowiedzi są najlepsze. najdłuższe w samochodzie. monologi.
ostatni zapamiętany:
(ni stąd ni zowąd)
Mucha!
Mucha!
Nie ma muchy!
Oć do mie mu-cho!

taaaak... bo Kuba odmienia. odmienia przez przypadki. odmienia prawidłowo. odmienia wszystko:
MamuSIU!
TatuSIU!
Nie ma opciKA! (chłopczyka)
Babcia, Babci, z Babciom, BabCIU!
Dziadziuś, Dziadziusiowi, z Dziadziusiem, DzaiadziuSIU!

bosssskie!

no i tak właśnie wygląda zasypianie Kuby.
a w dodatku Kuba od jakiegoś czasu zasypia ze Słoniem (Tutu), Koziołkiem (Me) i Misiem (Miś).
i to też jest słodkie. Kuba z nimi rozmawia, opowiada im coś i... pokazuje im nogi. a do mnie wyciąga obie ręce, łapie moje dłonie i kładzie je sobie na głowie, na twarzy lub ciągnie do głaskania na plecach.

tak, Kuba odmienia wszystko...

środa, 21 kwietnia 2010

Napomniana

piękne te zdjęcia wykonała (jakiś czas temu) autorka kreseczek.

inne (bardziej aktualne) zdjęcia są tu.

piątek, 9 kwietnia 2010

A to dziś

Słota

deszcz czy słota (to chyba akurat to samo??), Kuba musi się rozerwać
(tu akurat z ukochaną bułą)a na koniec trochę relacji interpersonalnych:

środa, 7 kwietnia 2010

Chronologicznie 1: Wprowadzenie

nie wiem, co Wy robiliście w święta, ale my świętowaliśmy. tudzież zbijaliśmy gorączkę...
ale już jest po jednym i po drugim i nie zamierzamy zostawiać Was bez wieści od Kubusia. w kolejnych wpisach zaprezentuję Wam zdarzenia ostatnich dni.

przed świętami często brakowało u nas prądu:
nie psuło to jednak Kubusiowi humoru: nie odbierało też nic z pomysłowości:
a mama? mama kupiła sobie nowe buty:
ładne, prawda?