sobota, 31 lipca 2010

Sobota z cyklu aktywnych

rano pojechaliśmy na bazar. jakoś tak się dzieje, że gdzie by Kuba nie pojechał i niezależnie o której porze, zazwyczaj trafia tam na koparę, a przynajmniej na traktor:(swoją drogą, cieszę się, że mam przyjemność widzieć jeszcze, jak rolnicy przywożą na bazar swoje plony traktorem. niby nic tu do cieszenia, ale...)
jak widać, w zakupach Kuba pomagał bardzo aktywnie :-)

a potem miły klezmerski koncert na Krakowskim Przedmieściu. bardzo miłe przedsięwzięcie promujące Podlasie.
zaś tuż obok było coś, co Kubusia zainteresowało znacznie bardziej:
i, niestety, nie mam tu na myśli Basi :-)
karetka nie dosyć że stała, nie dosyć, że zduplikowana, to jeszcze państwo ratownicy specjalnie dla Kubusia ją otworzyli i wsadzili go do środka!
potem tylko fontanna na Mariensztacie
i skok do bajki!
w tradycyjnej było tak, że książę przymierzał bucik Kopciuszkowi, w bajce Kubusia panuje równouprawnienie...
tak, bucik pasuje!
niestety wybranka, a raczej wybierająca, nie jest już panienką, tylko szczęśliwą mężatką:
w tej sytuacji Kubuś zajął się pilniejszymi sprawami, czyli posiłkiem, a w tym celu udał się na Pragę, gdzie po drodze potańczył przy mało współczesnej muzyce:i tak oto, choć nie do końca zgodnie z planem, minęła nam sobota

piątek, 30 lipca 2010

Bolek i Bolek / Bolek Kibolek ?

to - obok Koziołka Matołka ("siuka Pacanowa swojego") - ostatnio ulubiona bajka Kuby


a z lingwistycznych dokonań mamy jeszcze nowoczesny czas przyszły:
Mamo, będę zamiatałem!
Będę jechałem!
Będę śpsiątałem!
itd.

oraz jedno z moich ulubionych ostatnio:
Mamo, śmieszą! = śmieją się
sam się przy tym oczywiście zaśmiewa :-) no i ja :-))

Spacer

aktywny rowerowy spacer do stadniny.
tylko jak na stadninę, to mamy dość oryginalne zdjęcia :-)i zmiana jeźdźców:
a tu już popis siły:

Miła wizyta

znów udaliśmy się do Dziadków w Bardzo Ważnej Sprawie.
było tym przyjemniej, że spotkaliśmy się tam z przybyszami... no nie, nie z odległej planety! ale prawie, bo zza oceanunajmłodsza przybyszka anektowała wszystko, co w zasięgu kończyn :-)
a tak w ogóle wszelkie wspólne działania były bardzo miłe. wszyscy inspirowali się nawzajem!
niestety, jak nagle się pojawili, tak szybko odjechali z powrotem :-(
Kuba musiał się jakoś pocieszać. pomimo deszczu wyciągnął więc sprzęt bojowy:
a potem od Prababci próbował ich jeszcze wydzwonić
ciekawe, kiedy spotkamy się znów...

Kiepski humor

na szczęście nie dziś, tylko w zamierzchłych czasach, czyli w poniedziałek.
najlepszym lekarstwem na zły nastrój jest... Olek!po wizycie Olka świat zdawał się znacznie przyjemniejszy :-)
można się było już bawić samemu:

a taki nienajlepszy humor pojawia się ostatnio po południowej drzemce. palec w buzi i nieoczekiwane odkrycie pierwszej piątki sugeruje, że to kolejna(e) w drodze...

niedziela, 25 lipca 2010

Lingwistyka

obiecane teksty, głównie ku własnej pamięci:

Mama nie dawa jesce sóla. (mama nie daje już soli) :-))

Daj gup!
Nie ma gupa!
dla tych, co się zastanawiają, w czym rzecz, powinnam napisać raczej "góp", któremu już znacznie bliżej do bobu...

dziś w samochodzie:
Kujde!
Co zjobić?
Co zjobić, kujde?
...
Nie wiadomo...

a potem:
Nóśka chce coś.
Nóśka chce coś, mamo.
Co chce nóżka?
Jedzonko.
A co nóżka je?
... Tjuskawki!

O, a to kolejna impreza!

może i poprzednia impreza była ostatnią, jeśli chodzi o obchodzenie drugich urodzin Kubusia, ale w zanadrzu są jeszcze inni jubilaci :-) i jubilatki!
dziś udaliśmy się na imprezę urodzinową Olgi.
gdzie spotkaliśmy też jej słodką siostrę Paulę.
Kubuś - tradycyjnie - przespał sporą część imprezy, w tym - tradycyjnie - tort i dmuchanie świeczek :-)
a jak już wstał, to się trochę pobawił w plenerze
ale głównie jadł
i podrywał dziewczyny
wymknęliśmy się po cichutku, kiedy jubilatka zasnęła
a mamie towarzyszyła refleksja o tym, że rok temu było jednak całkowici inaczej...

sobota, 24 lipca 2010

Ostatnia (?) impreza urodzinowa

zresztą, kto wie, czy ostatnia :-)

tym razem odwiedzili nas państwo Gałązkowie
dzięki czemu mamy ładne zdjęcia Kubusia
który musiał zostawić swoje dotychczasowe towarzystwo na czas wizyty przyjezdnych gości
były trzy hity:
domek
hamak
i kosiarka, ale tej nie uwieczniłam. jak ktoś chce, niech sobie zobaczy na zaprzyjaźnionym blogu :-)

no i wreszcie mama na zdjęciach grupowych!
tu: para mieszana
a tu przyobiecane urodzinowe zdjęcia z ukochanym synkiem
no i rewelacja! zdjęcie w komplecie!
zamieszczam od razu dwa, bo to się tak rzadko zdarza...

ps. autorstwo większości zdjęć: Katarzyna Gałązka
nie linkuję, bo i tak wszyscy znają :-)