środa, 30 czerwca 2010

Dyscyplina

wakacje
wakacyjne postanowienia
zmiana na lepsze

nie ma to jak odrobina dyscypliny:
kto się pisze??
głównie o pobudkę mi idzie, oczywiście

Wakacyjna wizyta

a raczej pierwsza z cyklu wakacyjnych wizyt, jako że wakacje w mieście zamierzamy spędzić aktywnie i towarzysko. mam też nadzieję, że relacje z kolejnych również tu trafiąGucio? Gucio też tam był, ale występował w nieprzyzwoitym negliżu ;-)
zauważyłam, że jak zniknęliśmy, to się nieco przyodział

Brazylia, nie Kuba...

to nie Kuba. niestety.
niestety, bo jeśli to byłby on, to jak musiałabym tańczyć ja?! no bo niewątpliwie rodzice musieli mieć z tym coś wspólnego...

a umieszczam tu, bo chciałabym pokazać wielu osobom - niech więc sobie obejrzą tu!
Kuba w swojej niezwykłej wprost :-) sprawności fizycznej, zaczął interesować się sportem.
oto jak mu idzie:


a zaraz po tym, kiedy skończył 23 miesiąc swojego życia, wstąpiło w niego jeszcze lepsze i poziom modelowej grzeczności przekroczył wszelkie moje wyobrażenia...

ten stan się utrzymuje. w wielu sytuacjach Kubie włącza się tryb asekuracyjny "moge?" i pyta po kilkanaście razy o każdy ruch.

słychać też w tym filmie pewną nowość. Kubuś zupełnie zmienił intonację. a właściwie modyfikuje ją w zależności od kontekstu. intonację i ton głosu. ten wysoki pytający głos to nie jest typowe dla Kubusia. pojawia się m.in. w powtarzalnych zdaniach: "widziałaś, mamo? widziałaś???" jest to UROCZE!!
no i w porannym dialogu, który brzmi tak:
- Mamusiu...
- Kubusiu...
- Mamusiu...
- Kubusiu...
- Mamusiu...
- Kubusiu...
itd. przez kilka minut :-)
co jakiś czas występuje modyfikacja na:
- Mamo...
- Kubo...
lub przerywnik w postaci:
- Mamo, psitul!

pisałam też kiedyś o tym, że Kubuś świetnie radzi sobie z odmianą. owszem, z rzeczownikami radzi sobie świetnie. a z czasownikami uroczo. oczywiście niczego nie zapamiętuję, ale są to wyrażenia typu: "Kubuś będzie tu stojał". czasami podaje też dwie formy, jeśli nie jest pewien właściwej i szybko przyjmuje podpowiedź, akceptując ją jako formę obowiązującą. muszę przyznać, że coraz rzadziej go poprawiam, bo tak mało jest tych cudnych pomyłek...

a wczoraj zachwycił mnie zwrotem "objaca kopajka", który faktycznie zilustrował obrotem rzeczonej koparki. skąd on zna takie słowa? a właściwie jak to się dzieje, że ich używa? wiem, wiem, normalnie, ale szalenie mnie to fascynuje!
no i widać, że Kubuś nie używa czasowników zwrotnych. nawet mnie to zaciekawiło. to "się" jest jakieś złożone? gramatycznie czy psychologicznie?

wtorek, 29 czerwca 2010

Ciąg dalszy wakacji = ich koniec

tak, tak, nasze wakacje się skończyły.
ale jak!
ostatniego dnia udaliśmy się na zjazd wielbicieli militariów w Darłowie. w Darłówku raczej.
ja nie jestem wielbicielką militariów, ale pomyślałam sobie, że małego chłopca może to jednak zainteresować. to, czyli pojazdy. i nie myliłam się..ale były też takie pojazdy, od których sama nie mogłam oderwać wzroku. a co one wyczyniały! na zdjęciu tego nie widać, ale Kuba do dziś woła "mamo, pokaż błoto!" i wtedy oglądamy powyższe (i inne) zdjęcia.
wyjazd skończył się zakupem militarnym
który pasuje do różnych aktywości
a do konsumpcji to już szczególnie :-)
to była nasza ostatnia smażona ryba na wybrzeżu. w czerwcu. jeszcze tam wrócimy!


dzisiejszy wpis dedykujemy wujkowi Pawłowi, któremu życzymy dużo dużo szczęścia i zdrowia oraz wielu wspaniałych bliższych i dalszych wypraw (w tym tych do nas!) nie tylko podczas tych wakacji!

środa, 23 czerwca 2010

1 rok i 11 miesięcy. Pierwsze wakacje

tak, to pierwsze świadome spotkanie Kubusia z morzem.
takie naj najpierwsze wyglądało tak:robiło się coraz to zimniej, ale nie opuszczaliśmy plaży. mnie podobało się to, że Kuba zwrócony był głównie twarzą do morza
a potem poszedł eksplorować
następnego dnia było jeszcze chłodniej
na plaży nie bywamy tak często jak bym tego chciała, ale wykorzystujemy te chwile
przy porcie zawsze kręcą się kotyale czasem bywa zimno. szczególnie w dłonie...
dlatego też nie wahamy się korzystać z bogatej oferty ośrodka sanatoryjno-wypoczynkowego, w którym przebywamy...dancing? proszę bardzo!
na szczęście są tez koledzy. koledzy mają inne samochody
z placu zabaw Kubusia czasem trzeba ściągać siłą
czasem robiliśmy dalsze wycieczki
bo takich statków nie ma pod ręką
no i takiego deptaku dla emerytów, tfu! kuracjuszy...
niektóre spotkania zaskakiwały Kubusia
a to pierwsza wymuszona zabawka. zgubiona zresztą po jednym dniu...
to zdjęcie lubię szczególnie
a, zapomniałabym! chodzimy też na basen! Kubuś był na basenie po raz pierwszy i bardzo to polubił
chodziMY na basen? tak, ja też jestem na wakacjach. a na blogu jak zwykle w cieniu...
wakacje to sporo zmian. godziny spania, miejsca spania, jedzenie...
największą zmianą na korzyść są noce. domek, w którym mieszkamy ma zewnętrzne okiennice, które sprowadzają do wnętrza ciemność na nieco dłużej niż w godz. 22:00-3:15... Kuba sypia do ósmej! ja też!!!! no i nie karmię go w nocy!
zalet wakacji jest więcej, ale to nie jest najlepszy czas na opisywanie ich. może po powrocie

wtorek, 8 czerwca 2010

Moc wrażeń

zazwyczaj podczas pobytów na wsi, Kubuś ma mnóstwo doświadczeń. ale ten wyjazd nie był zwykły. taki wyjazd zdarza się średnio raz na rok, a Kubusiowi zdarzył się akurat po raz pierwszy.
wyjazd był dłuuuuugi i dawał możliwość spotkania z rzadko widzianą CiocioBabcią i WujkoDziadkiem. ba! nie tylko spotkania, ale nawet dłuższego przebywania!
znalazł się więc czas m.in. na lekcje tańca dla średniozaawansowanych:teraz już Kubuś jest wysocezaawansowany, a Nauczyciele przeszli do klasy lux

przy okazji spotkał się też Kubuś z innym WujkoDziadkiem
emocji było moc, a do tego słońce podnosiło temperaturę, więc...
Babcia zaś - starając się być w tym towarzystwie konkurencyjna (zupełnie niepotrzebnie, jest bowiem w swojej klasie zupełnie bezkonkurencyjna) - dostarczała Kubusiowi takiej oto rozrywki:
no i na koniec, ale nie ostatni - jak to rzekają inne nacje - Dziadek.
też nie miał konkurencji...
a już we trójkę...
i jeszcze inna konfiguracja
zobaczcie, jak to wyglądało w ruchu:


ale na szczęście po powrocie do domu Kubuś nie tylko że nie posmutniał, ale i wrócił do siebie w różnym sensie.
u Dziadków na przykład zasypiał ok. 21ej, ale budził się po 1ej, żeby nieco pohasać, np. do 3:30... dla mamy to były takie sobie wakacje... a po powrocie do domu? Kubuś zasnął w samochodzie, a przeniesiony do łóżeczka... spał do 5:30!!! a w dzień? w dzień spał 3 godziny!!! teraz też już śpi i ciekawa jestem wielce, jak to będzie wyglądało dziś w nocy...

piątek, 4 czerwca 2010

Chyba już po...

od wczoraj Kuba wygląda na znacznie zdrowszego.
sami zobaczcie:











a tu coś więcej dla wiernych czytelników:
zabawy ze zwierzętami
i jeszcze innymi zwierzętami
goooool! tzn. kosz, oczywiście...
szybka (no, względnie szybka) jazda