sobota, 30 sierpnia 2008

Waga ciężka

oto najnowsze wieści z Kubusiowego życia: otóż w tym tygodniu okazało się, że Kubuś waży już... 4550 g!!! aż trudno uwierzyć, że to wszystko dzięki mamie. mama się nie ważyła (bo się nie odważyła). w związku z takim przyrostem wagi oczywiste stało się, że nie można już Kubusia nosić tak zwyczajnie. wziął zatem udział Kubuś w warsztatach wiązania chust i jego ostatni spacer wyglądał tak:
zaniepokojonych uspokajamy, że było mu naprawdę wygodnie:
spał jak zaczarowany.
a jak nie śpi to też jest boski:

dziś pozdrawiamy szczególnie Dziadka, który dołączył do grona internautów!! zapraszamy do komentowania!

środa, 27 sierpnia 2008

Pozdrowienia dla wujka!

wujek ma dzisiaj urodziny, więc tą drogą serdecznie Go wszyscy pozdrawiamy!

w prezencie dla Wujka i dla wszystkich filmik, na którym widać próbkę (jedynie próbkę, zapewniam!) tego, jak Kubuś komunikuje się ze swoim najlepszym przyjacielem - Kwiatkiem:-)

sobota, 23 sierpnia 2008

Szczęście

nawet nie wiecie, jakie to szczęście patrzeć na Kubusia, jak się rozwija, jak napina cięciwę niewidzialnego łuku, jak dyryguje niewidzialną dla mamy orkiestrą, jak gra na niewidzialnych skrzypcach, jak śpi, budzi się, uśmiecha do własnych imaginacji... to jest szczęście, którego mama doświadcza już miesiąc! i już tylko jak przez mgłę potrafi przypomnieć sobie czasy z ery przedKubusiowej, z ery, która zakończyła się 23 lipca 2008r.
i przykro mi, że nie możecie tego ze mną zobaczyć, jednak nie stać mnie na to, żeby w tych wszystkich wspaniałych chwilach odrywać wzrok od Kubusia i szukać aparatu fotograficznego...

dzisiejsze święto Kubuś obchodził w gronie najbliższej rodziny:

a jako bonus dołączamy kilka zdjęć z dziś:
zasypiam:
oglądam świat znad ramienia Taty:

pozostali bracia Daltonowie zwiali, a najmłodszy...

środa, 20 sierpnia 2008

4 tygodnie

długo nas nie było, z różnych przyczyn, ale już nadrabiamy zaległości.
na początek jednak cofniemy się aż do... poprzedniego wpisu. opisując wizytę Kubusia w USC zapomniałam napisać, że miałam - ja, mama - przez moment taki koncept, żeby w ostatniej chwili nadać Kubusiowi jakieś inne imię. tak, dla zmylenia przeciwnika. no, ale w końcu ten plan spalił na panewce. głównie z braku przeciwnika... no i co się okazało! jak pamiętacie, w pewnym momencie pojawił się we wszechświecie duplikat Kubusia. myśleliśmy - my, rodzice - że na dobre zostawiliśmy go tam, w tej kawiarni. a tu zaprzyjaźnione jednostki doniosły nam, że ostatnio był widziany w... muzeum Madame Tussauds!!! toż to skandal!!! nikt Kubusia o zdanie nie pytał. jesteśmy oburzeni. myślimy nawet o napisaniu listu otwartego z protestem... z drugiej strony mama nie spodziewała się nawet w najśmielszych marzeniach, że pod imieniem Kuba ten człowiek jest aż tak dobrze rozpoznawalny. i taki popularny...

żeby niepotrzebnie nie podsycać negatywnych uczuć, opiszemy, co działo się dalej z Oryginałem. a było ciekawie. udał się bowiem Kubuś w swą pierwszą wielką Kubusiową wyprawę. a gdzie się udał? a gdzież indziej miałby się udać niż do Dziadków? musiał wszak przedstawić się prababciom,pożegnać z kuzynami odjeżdżającymi już do Hiszpanii oraz... to zaraz się okaże...
podróż zniósł Kubuś oczywiście doskonale, a potem dawał się podziwiać wielbiącym tłumom :-)
Babcia sprawdzała się w roli Babci:
podczas gdy Tata ciężko pracował - najpierw przy wykopkach...
a potem, dźwigając ciężary (pod przewodnictwem Antoniego):
po to, aby z Dziadkiem wsadzić Kubusiowi jego drzewo w ogródku Dziadków:
a wszystkiemu przyglądała się prababcia Zosia:
zaś w innych momentach życie Kubusia wyglądało tak:
podziwiała go prababcia Marianna
zabawiały go starsze kuzynki -
Nina:
i Julia:
Julia zresztą opracowała specjalny system zabawiania:
a foka w tym czasie... jak to foka...

po powrocie z Wyprawy Kubuś czuł się wyśmienicie i wyglądał tak:
i tym pacyfistycznym gestem serdecznie Was pozdrawia!!

czwartek, 14 sierpnia 2008

Obywatel

udało się! za trzecim podejściem do USC Kubuś stał się wreszcie prawowitym obywatelem! nie obyło się bez trudności, bo choć tym razem wszyscy wzięli niezbędne dokumenty, okazało się, że Tata ma w dowodzie nieaktualny adres zameldowania... na szczęście technika przyszła nam w sukurs i przy użyciu telefonu udało się potwierdzić, że ten Tata to jest TEN Tata. teraz już Kubuś może przymierzać się do płacenia podatków, wyboru partii rządzącej, kandydowania do najwyższych władz, a nawet zbierania kapitału na poczet przyszłej emerytury. no, może jeszcze nie, bo w końcu peselu mu nie przyznali, ale obiecali, że dadzą :-)
a oto ilustracja rzeczonego faktu:
Kubuś, początkowo znudzony...
... w finale bardzo rozbawił się sytuacją:


a teraz, po chwili ciszy, zapowiadana niespodzianka!!!
uważny obserwatorze! znajdź jeden istotny szczegół, którymi różnią się dwa poniższe obrazki (dla ułatwienia dodaję, że nie chodzi tu o kolor śpioszków):
TAAAAAK!!!!! teraz dopiero można pić oficjalne pępkowe!! Kubuś, nie dość, że stał się pełnoprawnym obywatelem, to jeszcze zupełnie skończonym człowiekiem!!
z radością przyjmujemy gratulacje ;-)

środa, 13 sierpnia 2008

3 tygodnie

historia z wczoraj: Tata z mamą zdecydowali zrobić drugie podejście do Urzędu Stanu Cywilnego, aby oficjalnie zarejestrować Kubusia. po drodze jednak wynikł kłopot: kidy zatrzymali się na chwilę na herbatę, Kubuś... zresztą, sami zobaczcie:
rodzice długo spierali się o to, co w tej sytuacji zrobić, w końcu zdecydowali się i wybrali:
wybór okazał się słuszny, to falsyfikat został w kawiarni.

już na miejscu, w USC wynikł jednak drugi kłopot... otóż mama zapomniała dowodu osobistego... nie wiadomo dlaczego dowód w takich miejscach uważają za niezbędny (jakby samo podobieństwo nie wystarczyło!). warto tu może dodać, że poprzednia wycieczka do warszawskiego USC okazała się nieskuteczna, gdyż to Tata zapomniał wtedy dowodu... trzecie podejście jutro... czas na Kubusia? trzymajcie za nas kciuki, żeby Kubuś mógł się wreszcie stać pełnoprawnym obywatelem!

a dziś Kubuś kończy trzy tygodnie i mamie wydaje się, że szykuje z tej okazji niespodziankę. jeśli mamy intuicja okaże się prawdą, niezwłocznie o tym poinformujemy!

niedziela, 10 sierpnia 2008

Naciski

otóż są na nas wywierane naciski, aby umieścić tu nowe zdjęcia. naciski, ba! presja nawet! dziś jej się poddajemy, ale na przyszłość prosimy o wyrozumiałość: wgapianie się w otwarte lub zamknięte Kubusiowe oczy jest tak pochłaniające, że mama czasem zapomina o komputerze...

no dobrze, to tymczasem troszkę historycznie: na wieść o pobożnym Kubusiowym nastroju pędem udała się do nas wielebna osoba: doszukiwała się - jak widać - podobieństwa i... doszukała się! uznała, że Kubuś jest podobny do papieża Benedykta! na szczęście tylko z nakrycia głowy... ciekawe, swoją drogą, czy jeśli nasz gość byłby nauczycielką, to dopatrzyłby się podobieństwa do eksministra Romana??

skoro przy zaprzyjaźnionych osobach jesteśmy: inni nasi Przyjaciele przekazali nam paczkę. Kubuś postanowił przymierzyć jeden, a właściwie dwa, prezenty: ale nie, niech Was to nie zniechęca do przekazywania prezentów! może te po prostu były za ciasne? albo białe sznurówki Kubuś uznał za niemęskie??

a na koniec zdjęcie będące dowodem, że nie tylko na sytuacje dotyczące gości Kubuś reaguje tak zwanym rozdarciem: choć w kąpieli bywa też momentami lepiej: właściwie to zazwyczaj bywa lepiej. zwłaszcza w pewnych rękach Taty. ale i u mamy nie jest gorzej:

piątek, 8 sierpnia 2008

08.08.08.

...taka data długo się nie powtórzy, co skłoniło nas do upublicznienia filmu, który w naszym rankingu stale utrzymuje się na (s)topie:



hehe! dopiero po opublikowaniu tego wpisu mama zauważyła, że blogger żyje w jeszcze innej strefie czasowej, w której jest dopiero 07.08. ...
a może to jest tak sprytna bestia, że dostosował strefę czasową do naszego funkcjonowania?? no, no...

czwartek, 7 sierpnia 2008

Dwa tygodnie

...Kubuś skończył wczoraj. tak tu już jest, że nasza strefa czasowa to czas środkowoeuropejski plus godzina minus doba :-)
z okazji tej okazji mnożymy prezenty wizualne:

po praniu...

wygiby senne:

kto nie wierzy, niech zmierzy...

i troszkę o emocjach:
nabożny nastrój:

... i filuterny nastrój...

poważne spojrzenie:

zaduma:
no i lekki przesyt emocjami:

a teraz dla równowagi słów kilka:
Kubuś odbył wczoraj dwie wizyty medyczne i potwierdziło się to, co wiadomo od dawna (czyli od dwóch tygodni), że zdrów jest jak ryba (lew??). przybywa na wadze w zastraszającym tempie ok. 38g na dobę* co natychmiast nasuwa pytanie o to, ile mamy ubywa w tym samym czasie... to akurat nie zostało zmierzone.
wizyty medyczne przyniosły szereg zaleceń:
ortopeda: nie nosić w chuście na leżąco, nosić tylko pionowo ("na żabę"), często kłaść na brzuchu;
pediatra: kłaść na brzuchu dopiero jak odpadnie kikut pępowiny;
fizjoterapeuta: nie nosić noworodka pionowo, tylko na leżąco, w pozycji "kołyski";
i bądź tu człowieku mądry... na szczęście Kubuś swoje wie i wybierze to, co dla niego dobre.

a teraz dla tych, którzy dotrwali aż do tego momentu special bonus track:

mój piękny profil:



mój pierwszy film obejrzany w wirtualnym kinie (nie był zbyt ciekawy...):



*dla tych, co nadal myślą, że Kubuś ważył po urodzeniu 3500g: to tylko Tata rozpowszechnił taką plotkę, widząc swego syna nieco większym niż lekarze... Kubuś ważył po urodzeniu 3320g, aby wczoraj dojść do wagi 3500g

wtorek, 5 sierpnia 2008

Tuzin

od wczoraj Kubuś ma dylemat: czy może powiedzieć, że ma już tuzin dni? kombinuje i kombinuje i sam nie ma pewności. bo tuzin jaj - tak, ale czy dni? jak wiadomo od tuzina już tylko krok do kopy i tu akurat Kubuś ma absolutną jasność: k(u)opa problemów z tym liczeniem! bo dzień dniowi nierówny! czy można postawić znak równości między jednym dniem mamy a jednym dniem Kubusia? czy to tyle samo czasu? są tacy, którzy powiedzieliby, że tak, ale...
jutro jeden problem się rozwiąże: Kubuś skończy dwa tygodnie.
a drugi przybędzie: mama odda komputer do serwisu i powstaną utrudnienia z zamieszczaniem zdjęć. ale będziemy się starać.

poniedziałek, 4 sierpnia 2008

Torbacz

wczoraj Kubuś odbył dwa pierwsze spacery w chuście! oto dowody:
spcer pierwszy:
spcer drugi:
swoją drogą, ciekawe, kto zgadnie, czyje torsy widnieją w tle...

niedziela, 3 sierpnia 2008

Niedziela

uważam, że w niedzielę każdemu należy się jakaś przyjemność - jednym deser, innym coś innego, więc teraz coś specjalnego dla Was:

sobota, 2 sierpnia 2008

10 dni

no tak, codziennie znajdzie się jakiś pretekst, żeby świętować ;-) a tak naprawdę to wcale nie potrzebujemy żadnych pretekstów do świętowania - każdy dzień z Kubusiem stwarza do tego doskonałą okazję... dzisiaj kilka zdjęć z aparatu Taty:

trzecia kąpiel:-)
no tak, Tata słusznie podpowiada, że to już PO kąpieli. ale nadrobimy.

zgodnie z tą logiką kolejne dwa są PO jedzeniu:

piątek, 1 sierpnia 2008

Dwa z wczoraj

...zdjęcia, oczywiście. korzystając z tego, że komputer zadziałał