piątek, 28 grudnia 2012

Jestem dumna

z moich dzieci. choć tak naprawdę, to teraz akurat myślę o jednym.

wróciliśmy właśnie z pięciodniowego pobytu świątecznego u Dziadków. pobyt charakteryzował się jedzeniem słodyczy zamiast obiadu, wydobywaniem ton prezentów spod choinki, szaleństwami z Kuzynami, wyjściem z Tatą do kina i innymi atrakcjami.

w drodze powrotnej Mój Starszy Syn oświadczył:
- Fajnie było u Babci i Dziadziusia.
- A co Ci się podobało najbardziej, Kubusiu?
- Po prostu Babcia i Dziadziuś.

nie bylibyście dumni??
tak, z siebie też jestem dumna.
samo nie przyszło.

środa, 26 grudnia 2012

Prezent

kiedyś dostałam piękny prezent.
czemu nie miałabym się nim podzielić z Wami właśnie dziś??

no, kochani! dzielę się z Wami najlepszym, co mam! :-)

wtorek, 25 grudnia 2012

Mikołaj

Wy też macie ten problem? a może wręcz przeciwnie? może Wy macie WIEDZĘ??
jeśli tak, to podzielcie się, proszę.
no bo jak to jest z tym świętym? przyjeżdża 6go? czy 24go? dwa razy? po co? czy dzieci faktyczne muszą być grzeczne (brr!!)? leci z Laponii? a pomiędzy tymi datami co? snuje się leniwie po świecie swoim zaprzęgiem?
mało o tym wiem...
wiem tylko, że moje dzieci dostały prezenty od:
najprawdziwszego Mikołaja, który podrzucił im prezenty pod poduszki (no, pod łóżka, bo były za duże)
Mikołaja w przedszkolu (tu fotorelacja)
   radosne oczekiwanie
    pojawienie się świętego
    odbiór prezentów
    (i komentarz: mamo, on nie był prawdziwy! miał sztuczną brodę!)
kontynuując:
Mikołaja, który zabłąkał się w okolice domu Dziadków
Mikołaja, który odwiedził nasz lokalny dom kultury
Mikołaja, który podrzucił prezenty pod naszą choinkę w przeddzień wigilii
Mikołaja, który wszedł przed komin do domu Dziadków
Mikołaja, który zabłąkał się z ich prezentami aż do Poznania.
ufff... mam nadzieję, że to koniec...

a może to tylko święto galerii handlowych??

sobota, 22 grudnia 2012

Pierniczenie

pierniczyliśmy jakiś czas temu, ale kto by się przejmował datami??
zaangażowanie było ogromne
a efekty wspaniałe!
podziękowania za przepis ślę do cioci Marty! rzeczywiście łatwe i pyszne!
oczywiście bez lukru :-)

piątek, 21 grudnia 2012

Wspaniały dzień

bo przetrwaliśmy w komplecie koniec świata?
no, to było poza dyskusją.
bo Franek był od rana w cudownym nastroju i bzikował?
to też.
bo były jasełka?
to też.
bo odwiedzili nas mili (i pracowici!) Goście...
... i mogliśmy się obżerać pysznościami, a chłopcy się w tym czasie dobrze bawili?
to też.
bo dostałam baaardzo miły prezent bez okazji?
to też.

nie ukrywam jednak, że poza tymi wszystkimi miłymi chwilami, których dzisiejszy dzień był pełen, ważne jest dla mnie również to, że prawa przyrody, które nami rządzą, znów przesunęły oś Ziemi na tyle, że już od jutra DZIEŃ BĘDZIE CORAZ DŁUŻSZY!!
nieodmiennie, rokrocznie mnie to cieszy. napawa optymizmem, energią i chęcią działania.
najgorsze już za nami :-)

wtorek, 18 grudnia 2012

Hmm... Hymn?

Kuba namiętnie śpiewa. w repertuarze hymn narodowy, kolędy, pastorałki i jingle bells.
zarejestrowałam drobne zafałszowania w hymnie, upewniłam się, że faktycznie występują i postanowiłam sprostować.
trudno było wytłumaczyć cztero(i-pół)latkowi, co to znaczy "jeno", ale zrobiłam w tej sprawie, co potrafiłam. (wcześniej to samo przeszłam z "pono"). do tej pory w miejsce "jeno" śpiewał "Basiu" ("słuchaj Basiu, pono nasi biją w tarabany" lub "w tarabasi" w wersji humorystycznej). trawił, próbował, przymierzał się, w końcu zapytał:
- Mamo, to w końcu Basia czy hiena??
na zdjęciu: solowy występ w przedszkolu. nieoficjalny.

Wuzel


ten post miał powstać na 9 listopada, więc już jakiś czas się zbieram...
no, ale jak tu ogarnąć w jednym poście cały ten ogrom??
zdjęcia łatwo wkleić, ale chciałabym też coś napisać.


taaak... trzy powyższe zdania tkwią sobie pięknie od tygodnia w moim kompie... i tyle. oznacza to, że przed świętami raczej żadne słowo się tu nie pojawi, ale dlaczego miałabym Wam skąpić zdjęć??
proszę:
 

Franek, jesteś Wuzlem?
Mamo, to jest Wuzel!!

fakt... ;-)