piątek, 28 stycznia 2011

Chwile

pod poniższym postem pojawił się komentarz, że dla takich chwil się żyje. cóż... pochlebstwa są rzeczywiście bardzo miłe (królewna w połogu, hehehe! tego w bajkach nie uświadczysz! rozlany brzuch i wyciągnięte dresy, autorki komentarza zresztą :-)), ale chwile, dla których się żyje... proszę bardzo:
ranek. przytulam Kubę, za moimi plecami popiskuje Franek (kolejny chwyt: przytulanie Kuby, żeby nie czuł się odtrącony... - ta przemądra psychologia!)

- Mamo, czemu Franek płacze?
- On nie płacze synku, tylko coś tam mówi.
- A co mówi?
- Nie wiem, nie rozumiem go jeszcze.
- On płacze, zajmij się nim!


wersja miśkowa:
i cudny Brat:
 tu pozuje :-)
 tu już nie :-)

wtorek, 25 stycznia 2011

Cudowny poranek

- Mamuś, jesteś taka kochana!
po chwili:
- Jesteś śliczna, mamuś!
- Jesteś taka ładna! Jak królewna!
...

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Dzień pierwszy

tak, to dziś lokomotywka na suwaczku dojechała do końca. zostało 0 dni do terminu porodu :-)
jak wygląda dziś ten obywatel?
nadal jest kruszyną:
słodką...
a tak prezentuje się w całej rozciągłości:
w nowej krasnoludkowej wyprawce dokupione wczoraj na "dzień narodzin"
i kilka min:
a tak na serio, to rzeczywiście był dziś pierwszy dzień.
pierwszy, kiedy zostałam z chłopcami sama.
troszkę się obawiałam, jak to będzie.
było... jak to z Kubusiem - cudnie! Franio spał właściwie cały dzień, a Kuba zajmował się sobą. do tego stopnia, że... mama z Frankiem usnęli, a Kubie się nie chciało spać, więc... bawił się grzecznie obok łóżka! czy ktoś jest skłonny zakwestionować stwierdzenie, że Kuba jest aniołem??
chyba że stwierdzi, że jest Indianinem

i jeszcze jeden pierwszy raz miał dzisiaj miejsce. Franek wyszedł na pierwszy prawdziwy spacer w wózku. spał, a właściwie śpi, cudnie! o, właśnie się budzi! (kolejny anioł - dał mi skończyć wpis!)

ps. a teraz - nieco później - jeszcze jeden pierwszy raz: pierwszy raz obcięłam Frankowi pazurki. bo on się jednak jeszcze nie obudził po spacerze. a to już 4 godziny! 
chyba ciężka noc przed nami...

niedziela, 23 stycznia 2011

Dwa i pół

tak, Starszy Brat skończył dzisiaj dwa i pół roku! już? dopiero?

baaaaardzo fajny z niego chłopak!

tak ogląda Franka:
tak głaszcze Franka:
 tak całuje Franka:
 tak uwielbia spędzać czas wolny:
 tak świętował dzisiejszą półrocznicę:
 
a tak przedstawiał nam teatrzyk: 
kocham go ogromnie!!!

a ten młodszy?
skończył dzisiaj dwa tygodnie
został zaopatrzony w nowy, krasnoludkowy kombinezon
leży czasem na brzuchu
 no i (nareszcie?) płacze! na szczęście tylko w dzień!!
 i leży już w leżaczku
kocham go ogromnie!! :-))

czwartek, 20 stycznia 2011

Czułości ciąg dalszy

naprawdę bardzo chciałabym oddać to, JAK Kuba lubi Franka. nadal wydaje mi się to niesamowite! że aż tak. a jak? proszę bardzo:
 
czułościom i wykrzyknikom "bardzo lubię tego braciszka!" nie ma końca...

środa, 19 stycznia 2011

Oficjalny obywatel

wiem, wiem czekacie na więcej zdjęć. ja też bym czekała :-)
nie robiłam zdjęć, głównie z powodu nienajlepszego samopoczucia, które na szczęście wraca do normy.

to na początek kilka zdjęć:
pierwsza - poza przyjazdem ze szpitala - podróż
miny
 
a tu największy lokalny Frankofil
 
Kuba przez większość dnia wygląda tak:
chodzi mi oczywiście o minę. Kuba jest po prostu cudowny!
no i - nawiązując do tytułu posta - dowód (poniekąd) na to, że Franek stał się całkiem oficjalnym obywatelem.

a jaki  jest Franek?
spokojny. mało płacze, dużo je, ale rzadko. dużo śpi... głównie w dzień... potrafi przespać 8 godzin. ale w nocy lubi sobie pohasać. 
Franciszek ma mądre oczy, którymi się wgapia w świat i ładną skórę, która nie dana była Kubie. może nie będzie miał alergii?? 
no i jest malutki :-)  wszystko jest na niego za duże. a najbardziej kombinezon.
a, no i odpadł mu pępek. nie to, że cały - kikut tylko :-)  ostatnia nasza wspólna część... 

więcej o Franku, jak się lepiej poznamy

czwartek, 13 stycznia 2011

Blog Kubusia i Franka

niektórzy już wiedzą.

Franek już jest z nami!
urodził się 9 stycznia niedługo przed północą, podobnie jak jego Brat przez cesarskie cięcie. wyskoczył bezpieczny i zdrowy, we właściwym momencie, jestem pewna, że najlepszym z możliwych. decyzją mamy urodził się w końcu w tym samym miejscu, co Kubuś. pewnie nawet na tym samym stole operacyjnym... (jakkolwiek kiepsko to brzmi) dostał 10 punktów i... był malutki! 2900g! taka kruszyna! tym razem udało mi się go od razu dotknąć, powąchać, pocałować... ech... warte bólu!

wiem, wiem, czekacie na zdjęcia. trudno było wybrać, ale zebrałam się i proszę:

pół godziny po przyjściu na świat, jak od wczoraj wypowiada się Kubuś
następnego dnia:
i z mamą:
i dnia kolejnego:
 
oczy...
a to sesja z tego samego dnia, do której prawa autorskie zachowuje Katarzyna Gałązka :-)
 
 
 
 
 
 
 
 
a potem? wyjście do domu. i zdjęcie hit:
:-)))))

a potem?
przemyśliwanie, jak to będzie z Kubusiem i planowanie, jak tu go ustrzec przed traumą, zadbać o jego poczucie ważności i takie tam psychologiczne bzdety :-)  jak było??
 
 
 
 
to nie są filmy, więc nie widać słychać tu śmiechów, pisków, nie widać skoków... zostają Wam tylko miny Kubusia. jego entuzjazm był ogromny!

a dzięki obecności Babci mamy też bardziej stadne zdjęcia:
 
 
a co było potem?
potem było naśladownictwo.
fotelik samochodowy dla dzidziusia? hop! do fotelika!
dzidziuś jest zawinięty w kocyk?
natychmiast do kocyka!
 
kąpiel w wanience?
sip do wanienki!
 
a wszystko to przerywane prośbami: chcę pogłaskać braciszka! chcę mu umyć buzię! chce połaskotać Franka!
a gdy Franek zapłakał: Smutno mu jest. Mamo, pogłaszcz go, żeby nie było mu smutno.
i uwagami o charakterze nieco dydaktycznym: Delikatnie, babciu! Delikatnie, mamo!

wiedziałam, że będzie cudownym starszym bratem. ale aż tak?? jest wspaniały!