poniedziałek, 24 stycznia 2011

Dzień pierwszy

tak, to dziś lokomotywka na suwaczku dojechała do końca. zostało 0 dni do terminu porodu :-)
jak wygląda dziś ten obywatel?
nadal jest kruszyną:
słodką...
a tak prezentuje się w całej rozciągłości:
w nowej krasnoludkowej wyprawce dokupione wczoraj na "dzień narodzin"
i kilka min:
a tak na serio, to rzeczywiście był dziś pierwszy dzień.
pierwszy, kiedy zostałam z chłopcami sama.
troszkę się obawiałam, jak to będzie.
było... jak to z Kubusiem - cudnie! Franio spał właściwie cały dzień, a Kuba zajmował się sobą. do tego stopnia, że... mama z Frankiem usnęli, a Kubie się nie chciało spać, więc... bawił się grzecznie obok łóżka! czy ktoś jest skłonny zakwestionować stwierdzenie, że Kuba jest aniołem??
chyba że stwierdzi, że jest Indianinem

i jeszcze jeden pierwszy raz miał dzisiaj miejsce. Franek wyszedł na pierwszy prawdziwy spacer w wózku. spał, a właściwie śpi, cudnie! o, właśnie się budzi! (kolejny anioł - dał mi skończyć wpis!)

ps. a teraz - nieco później - jeszcze jeden pierwszy raz: pierwszy raz obcięłam Frankowi pazurki. bo on się jednak jeszcze nie obudził po spacerze. a to już 4 godziny! 
chyba ciężka noc przed nami...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ja zaraz tego Franka ucałuję!Piękny chmurnooki