środa, 30 lipca 2008

Mam już tydzień!

...więc oczywiście impreza! przyjechali kuzyni oraz Babcia i Dziadek. ale się działo! Kubuś był tak zaaferowany, że... przespał wszystko, więc nie dysponujemy zdjęciami całego kompletu :-(
wiemy jednak, że mamy tu do czynienia z ogromnym zapotrzebowaniem na zdjęcia, zatem umieszczam różniste fotografie z całego długiego Kubusiowego życia (bo przecież okrągły tydzień stwarza dobrą okazję do podsumowań...):

wtorek, 29 lipca 2008

Pierwszy spacer

no i moglibyśmy kontynuować publikowanie pięknych zdjęć, ale technika zawodzi... nadrobimy to, nie martwcie się!
dziś odbył się pierwszy spacer i to było bardzo miłe wydarzenie, ale też pierwsze realne rozstanie i to było bardzo smutne wydarzenie. zaprzyjaźniona Kubusiowi familia wyjeżdża do Holandii, co jest zapewne rozsądną decyzją, ale jakoś nas dzisiaj nie cieszy...

poniedziałek, 28 lipca 2008

Pierwsza kąpiel

trzeba sobie to powiedzieć uczciwie, że jak się jest w Kubusiowym wieku, to właściwie wszystko jest pierwsze... tylko nikomu nie chce się tego dokumentować, bo są ważniejsze sprawy do zrobienia. no, właściwie jedna: wpatrywanie się w oczy Kubusia, w których w piękny sposób odbija się świat...
więc dziś tylko pierwsza kąpiel:

i tu miało być zdjęcie Kubusia - kolejne prześliczne, ale blogger odmówił publikacji:-( :-(
poza tym mamie psuje się komputer, więc cała ta zabawa w codzienne publikacje bardzo się komplikuje. ale zrobimy, co w naszej mocy, żebyście mogli na bieżąco oglądać Kubusia, więc prosimy o cierpliwość

niedziela, 27 lipca 2008

Nareszcie W DOMU!!

jesteśmy już w domu. wszyscy razem. nie mogło nas spotkać nic lepszego w planowanym dniu narodzin Kubusia...
a skoro przy planowaniu jesteśmy: Kubuś planował swoje narodziny tak i siak, no i nie mógł się zdecydować na formę. co z tego wynikło? ano Kubuś wykorzystał podczas swoich narodzin dwa rodzaje porodów i dwa rodzaje znieczuleń... do dziś mama odczuwa konsekwencje tej decyzji... no cóż, ale Kubuś jest łapczywy na życie i chce doświadczać wszystkiego. tak więc koniec porodu przypadł na 16:15 23lipca.
i wtedy nastał początek...



w drodze do domu:
i już w domu:
i mamy ulubione:

jesteśmy BARDZO szczęśliwi

wtorek, 22 lipca 2008

Do szpitala

Kubuś jest tak przejęty pomysłem, żeby się urodzić, że przekonał mamę, żeby do szpitala pojechać jeszcze dziś. chce jak najszybciej spotkać się z lekarzem i ustalić różne sprawy. mama - jak to mama - oczywiście przystała na ten pomysł, więc zaraz jadą. ponieważ zagadką jest, co siedzi w Kubusiowej głowie, kto wie, kiedy wrócą...

poniedziałek, 21 lipca 2008

Na basenie

po podjęciu decyzji "narodziny - TAK!", Kubuś postanowił przyjrzeć się bliżej różnym formom porodu, aby świadomie wybrać jedną z nich. w tym celu udał się wczoraj na basen, aby rozważyć opcję "poród w wodzie". na basenie bardzo mu się podobało, choć otaczające go środowisko wodne tak go wyciszyło (a w efekcie uśpiło!), że opcję tę wykreślił ze swoich planów ze względu na zbyt wysokie ryzyko przespania tego własnego momentu.
w efekcie całą kolejną noc przemyśliwał (spacerując w kółko po brzuchu), co dalej z tym porodem, aż wreszcie zdecydował, że w środę skonsultuje się z lekarzem i coś wspólnie ustalą. ten pomysł tak go uspokoił, że zaczął radośnie huśtać się na pępowinie...

piątek, 18 lipca 2008

Urodziny

Kubuś od dłuższego czasu ma w głowie jedno: narodziny. całkiem poważnie rozważa ostatnio tę kwestię. jak mama śpi, a jemu się nudzi, to właściwie już, już się prawie decyduje, a potem nagle mama się budzi, robi dziesiątki interesujących rzeczy i myśli Kubusia od razu pochłania co innego. dziś jednak było inaczej. dziś Kubuś podszedł do kwestii naukowo i metodycznie. postanowił obejrzeć narodziny, żeby się upewnić, czy na pewno sam się na nie zdecyduje. kombinował, kombinował, rzucał okiem tu i tam, ale nic z tego nie wyszło. dopiero wieczorem się udało. no, może połowicznie. Kubuś bowiem obejrzał UROdziny. bardzo mu się spodobało. goście, prezenty, śmiechy... ten klimat przypadł mu do gustu. zdecydował się na TAK. już niedługo...

wtorek, 15 lipca 2008

Zwjeżenia

Dziś Kubuś odbył wizytę u swojego lekarza, który zdecydował się powrócić do pracy. o ile mamie Kubusia namieszało to troszkę w głowie na powrót, o tyle sam Kubuś dobrze się bawił, machając głowicy USG ręką i nogą. to nasunęło mamie Kubusia myśl, że on ze wszystkimi nawiązałby dobry kontakt - nawet z UFO czy z jeżem.
no i masz! wykrakała czy co?


niedziela, 13 lipca 2008

Trzynasty...

dziś Kubuś usłyszał, że zmarł Bronisław Geremek. Kubuś za nic nie mógł zrozumieć, co to znaczy, a i rodzice nie potrafili mu tego wyjaśnić...

sobota, 12 lipca 2008

Koncert

dziś do Kubusia dojechały różne bliskie osoby. do samego Kubusia dotarła siostra z Poznania, zaś w jego dalsze okolice kuzyni z Hiszpanii. Kubuś był tak podekscytowany tym natłokiem wrażeń, że musiał wybujać nadmiar nagromadzonej energii. cóż za wspaniały zbieg okoliczności: akurat na Starówce odbywał się CUDOWNY koncert! Kubuś bujał się radośnie w rytm samby i bossa novy śpiewanych przez szalenie zmysłową(to nowe dla Kubusia słowo, nauczył go dziś Tata; sam Kubuś myślał o niej "smakowita") kobietę:

której akompaniowała bardzo spontaniczna koleżanka:
koleżanka miała prawo być zdziwiona, kiedy w pewnym momencie koncertu publiczność przestała klaskać. dopiero kiedy otworzyła oczy, zorientowała się, że większość zgromadzonych osób ma jedną rękę zajętą, zatem klaskać im trudno:
(Kubuś niestety parasola nie posiadał)

poza personalnymi walorami koncertu, niebagatelne znaczenie miał też aspekt poznawczy: Kubuś wreszcie dowiedział się jak wygląda instrument zwany keyboardem:
i tak, pełen nowych wrażeń, Kubuś zasnął spokojnie...

piątek, 11 lipca 2008

Nuda

Kubuś się dzisiaj niezmiernie nudził. wszystko było nie tak. cały czas mu czegoś brakowało. w końcu namówił mamę, żeby mu przyprowadziła nowych przyjaciół. mama - oczywiście - spełniła jego prośbę:

no i co? całe 15 minut zajęło mu zaprzyjaźnianie się z nowymi towarzyszami i dalej nuuuuudaaaaa. dopiero wieczorem się udało. a zawdzięczamy to nowoczesnej technologii, a nie jakimś banalnym pluszakom... to rozbawiło Kubusia na dobre: http://pl.youtube.com (<- zajrzyj i Ty!)

środa, 9 lipca 2008

W kąpieli

Kubuś odszedł dziś nieco od literatury faktu na rzecz klasyki: zapoznał się z utworem Aleksandra Fredry "Małpa w kąpieli". bardzo mu się spodobało to dzieło, ale że w życiu nie widział małpy, to bardzo nękał mamę, żeby mu stworzyła wizualizację tego zdarzenia (dzieło nie zawierało ilustracji). mama - jak to mama - zrobiła, co potrafiła, żeby Kubusiowi zilustrować utwór, a szczególnie jeden jego fragment, który Kubusiowi najbardziej przypadł do gustu:
Hajże! Kozły, nurki, zwroty,
Figle, psoty,
Aż się wody pod nią mącą!

wtorek, 8 lipca 2008

Wyzwanie

dziś Kubuś przez większość dnia czytał wywiad z Reinholdem Messnerem. kiedy ten ostatni zdobył już wszystkie ośmiotysięczniki, w Kubusia wstąpiła pasja zdobywcy. zaczął się uważnie rozglądać, gdzie by tu się wdrapać. najwyższym punktem, jaki mógł dojrzeć ze swojego miejsca, był gąszcz winorośli ponad głową jego mamy (czytali bowiem książkę, siedząc na tarasie). Kubuś, wiedząc że mama mu [jeszcze] niczego nie odmówi, przekonał ją, żeby wdrapać się na krzesło i zrobić konkurs "kto nazbiera najwięcej winogron". Kubuś bezapelacyjnie konkurs wygrał. dopiero kiedy ochłonął, spojrzał kytycznym okiem na zebrane owoce i wtedy dotarło do niego, że to nie była najlepsza pora roku na winobranie...

niedziela, 6 lipca 2008

(G)Kapiszon

dziś Kubuś miał bardzo stresujące popołudnie. [swoją drogą, sam sobie winien, bo znowu podglądał] zobaczył bowiem, jak jego Tata kupuje bardzo specyficzny przedmiot: Kubuś niejedno czytał, niejedno widział, więc wie, co to za sprzęt. zastanowiło go jedynie, czemu jego - skądinąd spokojny - Tata kupuje spluwę właśnie 3 tygodnie przed jego narodzinami... sporo energii zajęło jego mamie przekonanie go, że te dwa fakty pozostają bez związku przyczynowego... jeśli wydaje Ci się, że wiesz, po co Tacie Kubusia taki drobiażdżek, zachęcam do wzięcia udziału w ankiecie bądź zamieszczenia komentarza pod postem.

sobota, 5 lipca 2008

Starówka

dziś Kubuś zwiedzał śródmiejskie szpitale, co było dla niego ciekawym doświadczeniem. na razie najlepsze wrażenie robi na nim szpital Orłowskiego na Czerniakowskiej, jako że personel tam należy gromadnie do jednego z najmilszych ze spotkanych dotychczas.

po tej ważnej wyprawie udał się Kubuś na Starówkę, co by się ukulturalnić. tam miał kłopot z podjęciem decyzji, gdyż różne miejsca wabiły go swoimi specyficznymi urokami. dwie atrakcje, które najbardziej go zaciekawiły, zamieszczamy na zdjęciach wraz z objaśnieniem:
nikogo chyba nie zdziwi, że Kubuś zainteresował się nagim biustem. zaznaczył to miejsce w podręcznym gps-ie Taty pod hasłem "awaryjny bar";
tu zaś Kubusia przyciągnęły bajecznie kolorowe ilustracje, inicjatywa młodych ludzi, porywająca fabuła oraz imponujące efekty dźwiękowe. ten pomysł Kubuś zapisał sobie jako "alternatywne zatrudnienie";

piątek, 4 lipca 2008

Lekarze

wczoraj i dziś Kubuś wypinał się na lekarzy. no cóż, tak właśnie robił... jeden lekarz zaproponował mu wyjście na świat poprzez dziurę w brzuchu, a drugi bardziej tradycyjną metodą. wynika z tego, że decyzja należeć będzie do Rodziców Kubusia. no cóż, zobaczymy... w obliczu zamknięcia oddziału, w którym Kubuś miał przyjść na świat i zwolnienia się z pracy lekarza, który towarzyszy mu w jego drodze do świata sprawy się troszkę pokomplikowały. najważniejsze i najlepsze w tym wszystkim jest to, że Kubuś jest zdrowy i sprawny, a do tego na pewno mądry, przystojny, dowcipny, wrażliwy, pracowity, empatyczny...... :-) :-)

środa, 2 lipca 2008

Odlot

dziś Kubuś znów odwiedził lotnisko. tym razem nie tylko po to, żeby posłuchać latających drapieżników i pooglądać mechaniczne giganty, ale także, żeby odprowadzić Dziadka na samolot. na razie inni szczęściarze będą się nim cieszyć. gorąco (NAPRAWDĘ gorąco!!) pozdrawiamy bliskich z Hiszpanii!!