sobota, 12 lipca 2008

Koncert

dziś do Kubusia dojechały różne bliskie osoby. do samego Kubusia dotarła siostra z Poznania, zaś w jego dalsze okolice kuzyni z Hiszpanii. Kubuś był tak podekscytowany tym natłokiem wrażeń, że musiał wybujać nadmiar nagromadzonej energii. cóż za wspaniały zbieg okoliczności: akurat na Starówce odbywał się CUDOWNY koncert! Kubuś bujał się radośnie w rytm samby i bossa novy śpiewanych przez szalenie zmysłową(to nowe dla Kubusia słowo, nauczył go dziś Tata; sam Kubuś myślał o niej "smakowita") kobietę:

której akompaniowała bardzo spontaniczna koleżanka:
koleżanka miała prawo być zdziwiona, kiedy w pewnym momencie koncertu publiczność przestała klaskać. dopiero kiedy otworzyła oczy, zorientowała się, że większość zgromadzonych osób ma jedną rękę zajętą, zatem klaskać im trudno:
(Kubuś niestety parasola nie posiadał)

poza personalnymi walorami koncertu, niebagatelne znaczenie miał też aspekt poznawczy: Kubuś wreszcie dowiedział się jak wygląda instrument zwany keyboardem:
i tak, pełen nowych wrażeń, Kubuś zasnął spokojnie...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

KIm jest "Kubusia siostra z Poznania?" I dlaczego dotąd pozostawała w ukryciu?
Ucałowania od KUZYNOSTWA z Tarnowa:)