piątek, 17 października 2014

Dżenderrrr

dopadł nas.

Franek, który jak mało kto wie, czego chce, zazwyczaj chce wszystko. ostatnio widać to w wyborze kolorów. Franek chce rzeczy, które mają wszystkie kolory naraz.
tak było na przykład z kaskiem.
znaleźliśmy taki, a jakże. Franio wybrał bez wahania:


i tak skonfrontowałam się z tym okropnym dżenderem.
tak, skonfrontowałam się, bo początkowo myślałam, że zakupimy kask w kolorowe kółka zębate i tu nie miałam wątpliwości. kiedy zaś okazało się, że kupujemy kask w kwiatki, pytałam przynajmniej trzy razy czy na pewno. bo niepokoiłam się tym, że ktoś mu będzie dokuczał. co prawda nie wiem, kto miałby dokuczać trzylatkowi, który spędza czas albo z mamą albo w ekskluzywnym przedszkolu, ale martwiłam się. doświadczenie robi swoje...
Frankowi się podoba, mi też.

teraz zamartwiam się tym, że namawiam go do tego, żeby sprzątał po sobie...

czwartek, 16 października 2014

Uczeń pełnoprawny

pojawiła się duża presja, żeby pokazać Kubusia w wersji "uczeń pełną gębą". no, ja to rozumiem...
a więc specjalnie dla Dziadków seria z pasowania Kuby na ucznia:





trzy powyższe zdjęcia doskonale ilustrują zmianę w Kubie - Kuba się ożywił, rozruszał, przestał być takim dostosowanym chłopcem, za jakiego go miałam. raduje się serce me. niech pani sobie radzi :)



po ślubowaniu dzieci wchodziły do dziupli sowy vel puchacza, gdzie dostawały trudne pytanie, na które miały odpowiedzieć. pozytywnie zaliczony test upoważniał do złożenia podpisu gęsim piórem:




no i oczywiście uścisk Dyrektora:


tu też ładnie widać, jak bardzo Kuba przejęty jest pozowaniem :)



w klasie:


i po szkole. na swoim nowym pojeździe.


a na koniec dnia lody:


i już.

sobota, 11 października 2014

O języku

chłopcy grają na iPadzie o poranku:

K: O, kur...czę!
F: O, kulcę... mać!
K: Nie, Franek, nie kurczę mać.
F: A jak?
K: Kurwa mać.
F: A, kulwamać.
K: Nie, nie kurwamać, tylko O, KURWA MAĆ!
Ja: A może moglibyście mówić po prostu o kurczę?
K: Ale na pewno nie O my god!
Ja: A dlaczego nie?
K: Bo to BARDZO brzydko.
Ja: ...


czwartek, 9 października 2014

Dużo pracy

K: Dużo mam pracy tu, w Lego, wiesz, Franek? (grając na iPadzie)

tu w ogóle odbywa się dużo pracy.
a najwięcej to wewnętrznej :)



środa, 1 października 2014

Dialogi: kto jest kim, co jest czym

w drodze do szkoły:

Ja: Proszę pana! Proszę pana! Niech pan zaczeka! Niech pan jeszcze raz założy to piękne nakrycie głowy, żeby dzieci miały szansę zobaczyć!
Pan: Pani to myśli, że w tym wieku łatwo tak... [tu nastąpił przydługi monolog o tym, że w tym kraju pracują tylko emeryci, a Tusk ucieka do Brukseli i o paru innych kwestiach, po czym pan jednak zdecydował się sięgnąć do swojego całkiem prozaicznego pojazdu, wyciągnął rzeczone nakrycie głowy, włożył je na tęże i zaprezentował się dzieciom].
Ja: Dziękuję panu bardzo! Życzę dobrego dnia!
dzieci w tym czasie stały (no, jedno siedziało w foteliku rowerowym) i gapiły się w milczeniu.
Ja: Kubusiu, wiesz, kto to był?
Kuba: Nie...
Ja: no, pomyśl, kto jest tak ubrany i nosi takie nakrycie głowy?
Kuba: ... Czarodziej??
Ja: ... Nie... Kominiarz...


po przedszkolu:

poza śpiewaniem nowych piosenek, głównym wątkiem, jaki pojawia się w naszym domu na temat przedszkola jest to, co będzie na podwieczorek.
Franio: A co będzie na podwiecorek?
Ja: Herbata z dzikiej róży.
Franio: Aaaa, dzika rura*?
Ja: ...


*a może róra?