środa, 25 lutego 2015

Franek - zaszłości.

znajduję chwilę, żeby uzupełnić to i owo.
z fałszywymi datami, żeby po latach przybliżyć sobie rzeczywistość.

kiedy Kuba wyjechał na narty, zostałam z Franiem sama na tydzień. to był świetny tydzień:










poniżej pierwsza rozmowa telefoniczna Brata z Bratem:




po początkowej euforii (nie martwię się, że Kuby nie będzie, bo mnie nie będzie bił, w połowie tygodnia rozpoczęło się odliczanie: za ile dni przyjedzie Kuba?? to był pierwszy raz w życiu Franka, kiedy przez chwilę nie miał starszego brat. jego świat jest zdefiniowany przez Brata, wobec którego można się określić. można lubić to, co Kuba albo coś innego. można jeść to, co Kuba albo coś innego. można dążyć do tego, żeby być równie dobrym w różnych obszarach.
czas bez Kuby, z mamą na wyłączność, był dla Franka bardzo dobry, dostał wiele z tego, czego potrzebował i o co musi na co dzień walczyć, ale tydzień był wystarczająco długim okresem, który można spędzać bez Brata...

wtorek, 10 lutego 2015

Trzecie piętro

od jakiegoś momentu w modzie są u nas trzypiętrowe kanapki



to znaczy u nich.
bo ja preferuję koreczki. tylko nie ma mi ich kto robić...

Szał twórczy

nie wierzę, że im nadal na to pozwalam.

sporo mnie to kosztuje...







niedziela, 1 lutego 2015

Nocne krzyki

kiedyś Kuba krzyczał przez sen. budził się z krzykiem, ewidentnie przestraszony.

od jakiegoś czasu jego krzyki nabrały innego charakteru.
brzmią na przykład tak:

Z SOSEM POMIDOROWYM!
Z SZYNKĄ!
I Z ŁOSOSIEM!

rano stwierdził, że pamięta jak zamawiał pizzę :)

a na jawie jest nawet lepiej:

Ja: Franek, zdejmij ubrania i włóż do kosza!
Kuba: Miejmy nadzieję, że nie włoży do prawdziwego kosza...
Ja: No, miejmy nadzieję. Chociaż po nim wszystkiego się można spodziewać...
Kuba: Nawet tego, ze poleci na uszach, chociaż ma malutkie?