środa, 25 lutego 2015

Franek - zaszłości.

znajduję chwilę, żeby uzupełnić to i owo.
z fałszywymi datami, żeby po latach przybliżyć sobie rzeczywistość.

kiedy Kuba wyjechał na narty, zostałam z Franiem sama na tydzień. to był świetny tydzień:










poniżej pierwsza rozmowa telefoniczna Brata z Bratem:




po początkowej euforii (nie martwię się, że Kuby nie będzie, bo mnie nie będzie bił, w połowie tygodnia rozpoczęło się odliczanie: za ile dni przyjedzie Kuba?? to był pierwszy raz w życiu Franka, kiedy przez chwilę nie miał starszego brat. jego świat jest zdefiniowany przez Brata, wobec którego można się określić. można lubić to, co Kuba albo coś innego. można jeść to, co Kuba albo coś innego. można dążyć do tego, żeby być równie dobrym w różnych obszarach.
czas bez Kuby, z mamą na wyłączność, był dla Franka bardzo dobry, dostał wiele z tego, czego potrzebował i o co musi na co dzień walczyć, ale tydzień był wystarczająco długim okresem, który można spędzać bez Brata...

Brak komentarzy: