wtorek, 4 stycznia 2011

37

37 tygodni skończone, a więc ciąża donoszona...
tak jakby to cokolwiek załatwiało :-)
lekarzom w każdym razie załatwia i sugerują, że fajnie będzie zrobić test oksytocynowy. ja tam pewności nie mam, ale... trochę mi się ich strachy udzielają. no to zrobię.
jutro jadę do szpitala i - jeśli nic się znacząco nie zmieni - zostanę tam, a w środę będzie chwila prawdy. mam nadzieję, że Braciszek nie zainspiruje się przykładem starszego brata, który właśnie w środę, w dzień po przyjęciu do szpitala zafundował mi i skurcze i cesarkę... ja poproszę tylko lekkie skurcze i wypis :-)

dam znać, co i jak, pewnie najwcześniej w sobotę.

3 komentarze:

-Longina- pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
pani od rysunkow pisze...

gdybys chciala kanapki jakies (z zoltym serem, jajkiem), to mow. ale Ty pewnie tam jak krolowa - wloskie Se zamawiasz. tak czy inaczej sluze zabawianiem chociazby :)

Anonimowy pisze...

Ja urodziłam przez cięcie w 37 tyg z powodu nadciśnienia.Miałam pojsc na obserwację a podłączono pod oxytocynę i wieczorem było cięcie bo ciśnienie skoczyło bardzo mimo leków.Dziecko 2900,50cm.