dziś postanowiliśmy uczcić święto Warszawy. oczywiście z "ę".
najpierw jednak pojechaliśmy na kawę na dobry popołudnia początek.
co tam jednak kawa w obliczu bobku, który Kuba zabrał sobie z domu na wynos! no i sombrera, które idealnie pasowało na Kubusiową głowę...

a potem już na podwórko przy Mokotowskiej. zaczęło się od sesji zdjęciowej. Kuba był rozchwytywany!

na szczęście znalazł sobie swoje miejsce. tajemniczy ogród

zaprosił do niego zaufaną osobę:


razem wyglądali pięknie!

a Gucio? Gucio też tam był. ale ostatnio często widać, że to inny przedział wiekowy...

młodzi czasem bawili się razem lub blisko siebie


Kuba bardzo zgłodniał (po bobku i hektolitrze krupniku zjedzonego godzinę wcześniej) i pochłaniał potrawy, których normalnie nie tyka

a dopiero na koniec zabrał się do zabawy


całość wyglądała tak:

a szczegóły tak:

zaś finał tak:

polecam raz jeszcze wszelakie inicjatywy "ę"!
fotorelacje z kolejnych już wkrótce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz