to był bogaty w emocje dzień.
BARDZO bogaty ;-)
i bardzo przyjemny. a właściwie BARDZO przyjemny.
i pod pewnymi względami przełomowy :-)
ale po kolei:
zaczęło się od wizyty u...

u lekarza! nie widać tego, prawda? bo to i gabinet odpowiednio wyposażony i lekarz przyjemny... choć dał skierowanie na nieprzyjemne badanie, wiążące się z wkłuciem. ponoć dzięki temu dowiemy się czegoś na temat potencjalnego uczulenia na mleko (ciągle wyeliminowane) i gluten (to chyba nietolerancja, sama nie wiem).
Kubuś trochę popłakał, żeby to odbębnić, ale potem szybko było ok.
a potem...
pierwsze prawdziwe postrzyżyny!!!





długie, prawda? tzn. długie były...


serce bolało, ale rozsądek zwyciężył - zapowiadana druga fala upałów + długie włosy + aktywność = nic przyjemnego...
zadbałam więc o miłe okoliczności przyrody, żeby było (mi) łatwiej i jakoś poszło



tyle zostało...

dla mnie Kuba z małego dziecka (dzidziusia) stał się chłopczykiem:

po namyśle poprosiłam nawet o poprawkę, bo wydawało mi się za długo :-)


a potem Kuba udał się z Tatą na degustację kawy


przy okazji wykorzystał od razu swój (nowy) urok, żeby uwieść panią baristkę (?)

z powodzeniem!
potem droga na plac zabaw

prezentacja fryzury



tak wygląda z przodu

i zaspokajanie Tatowych ambicji:



a mnie najbardziej podobało się to:

troskliwi tatusiowie w akcji :-)
potem chłopaki udali się na pierogi, a mama w swoich Bardzo Ważnych Sprawach, zaś wieczór był jeszcze przyjemniejszy, acz już nieudokumentowany.
życzę sobie więcej takich dni!
2 komentarze:
Chłopczyk BARDZO mi się podoba. Buziaki przed-urodzinowe! Ciotka Iza
czekamy na urodzinowe :-)
to juz tuż tuż!
Prześlij komentarz