ale udany.
widzieliśmy najdłuższy korek do zoo, największą polską flagę, orkiestrę strażacką, poznańskie blubry, umundurowanie i osprzętowienie wojsk polskich na przestrzeni stuleci, szalone lata 80. w okularach fotoplastykonu, polskie fish & chips, lody w słoikach, gofry na patyku (trzy ostatnie pozycje zostały pożarte), cichego i podstępnego drona...
a Franek? Franek zobaczył scenę. i nie wiem, czy to stereoskopowe zdjęcia w fotoplastykonie (TSA, Lombard, Kajagoogoo, Iron Maiden i in.) czy po prostu przedszkole wyzwoliło w nim to sceniczne zwierzę, w każdym razie rzucił się na deski bez namysłu:
i wcale mu nie przeszkadzało umiarkowane zainteresowane publiczności (choć domagał się oklasków):
a Kuba? Kuba odkrył wielką piaskownicę:
w której bawił się ze "swoją nową przyjaciółką", jak to określił jego brat.
po powrocie Franek (wciąż na antybiotyku) odzyskał apetyt:
prawda, że zyskał piękną nową grzywkę??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz