na szczęście dostępne były różne środki transportu:
w zoo trafiliśmy na parę ciekawostek.
kucającego bociana (wcześniej nie widziałam):
brzydkie kaczątko:
i tego gościa, który dał prawdziwy pokaz. to, co on robił z trąbą, widziałam tylko na filmach przyrodniczych. a może i to nie.
chłopcy, choć zmęczeni, byli zadowoleni:
no, na koniec już może mniej...
mnie wystarczyło. gdzieś na miesiąc na pewno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz