sobota, 3 marca 2012

Wyjątkowa data, wyjątkowy dzień

ta data to 29 lutego, tylko wpis trochę spóźniony. to - jeśli dobrze kojarzę - pierwsza taka data na tym blogu. no, każda jest pierwsza, wiem, ale wiadomo, o co chodzi - o 29 lutego.
no.
więc tego dnia ja i Franio pierwszy raz WYSZLIŚMY razem na spacer. i się zaczęło. nagromadzenie pierwszych razów. pierwszy raz zamykał i otwierał furtkę. pierwszy raz wchodził na krawężniki. pierwszy raz badał ogrodzenie. pierwszy raz wszedł do ogródka. pierwszy raz dotykał tych drzew i krzewów. pierwszy raz... ech...
nie robiłam na tym spacerze zdjęć. mam tylko dowody:
pierwszy raz ubrudzone buty. fajne, co?

u Kuby nie było to takie spektakularne, bo kiedy był w tym wieku, było lato i się snuł sam tu i ówdzie, jeździł po ulicy samochodzikiem, no i wcześniej chodził, trzymany za rękę. Franio w swoich zimowych strojach jeździł głównie wózkiem i nie miał szans tak eksplorować na własną rękę, czy też raczej nogę... i teraz zrobiło się właśnie spektakularnie. bardzo wyraziście uświadomiłam sobie, że on właśnie teraz odkrywa najbliższe otoczenie, doświadcza go. porusza mnie to.

29 lutego to był piękny dzień, jeśli pamiętacie, więc wyszliśmy jeszcze raz, kiedy Kuba wrócił z przedszkola. i pierwsze razy się namnożyły:
pierwsze kałuże tego roku. co za radość!
a Franio poznawał sprzęt Brata.
poznawał i poznawał, więc ja sfilmowałam Brata. a kiedy zwróciłam obiektyw znów na Frania...
ten oczywiście zmierzał w kierunku kałuży :-)

to był świetny dzień!
zastanawiałam się, jakie niespodzianki szykują się na wieczór i nie pomyliłam się w swoich oczekiwaniach - Franio zasnął wcześnie i spał przez 4 godziny bez przerwy, co mu się nie zdarza o tej porze. to dało mi czas na ważne sprawy. ważne, potrzebne rozmowy. możliwe właśnie teraz.
rozmówczyni niestety nie mam na zdjęciach :-( właściwie nie wiem, dlaczego.

i poczyniłam jeszcze tego dnia odkrycie. zawsze myślałam, że kocham wiosnę. zawsze zapominam, że wiosną ledwie żyję z powodu kataru i swędzenia oczu. no, ale niby kocham tę wiosnę. i jak to pogodzić? już wiem! okazało się, że ja kocham przedwiośnie!!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

pysk mi sie cieszy na samo wspomnienie. Wazne uczucia, wazne rozmowy, wazne bycie razem. Dziekuje.
Rozmowczyni -czasem zebra,czasem nie. Tu i teraz!