piątek, 11 kwietnia 2014

W marcu

w lutym chłopcy byli w przedszkolu tylko 3 dni. tzn. w przedszkolu i żłobku.
pozostałą część miesiąca spędzili ze sobą. nie muszę może dodawać, że częściej się tłukli, kłócili i wrzeszczeli (a Franek potrafi wrzeszczeć, oj, potrafi!).
w marcu wrócili do przedszkola. i żłobka. podkreślam ten żłobek, bo on oznacza, że chłopcy do 14ej (tyle są w placówce) przebywali w osobnych grupach i właściwie się nie widzieli. już pierwszego dnia popołudniu okazało się, że kilkugodzinne rozstanie jest doskonałym lekiem na dolegliwości (moje?) związane z ciągłym przebywaniem razem:
dopadło ich współdziałanie...

Brak komentarzy: