wtorek, 3 czerwca 2014

Wspomnienie soboty we wtorek

na dziewiczej plaży 
 powstały tajemnicze ślady.
 tworzył je ten malowniczy stwór:
 drugi w tym czasie zajęty był czym innym...
 zdobywał wszystko, co się dało.
 podczas gdy Franek walczył.

chłopakom na wyjeździe się odmienia.
panuje tu mikroklimat stworzony dla Kuby, który natychmiast przełącza się w tryb "aktywność" i prawie się nie zatrzymuje. nie odczuwa też zimna. gania cały dzień, biega, wjeżdża, podjeżdża, zjeżdża, moczy się w morzu (brrr!) i może potem ganiać dalej w mokrych dżinsach. albo bez.
Franek w tym czasie ma na sobie cztery warstwy ubrań (w tym gruby bezrękawnik) i nie zdejmuje ze stóp skarpet i tenisówek. cały czas walczy z klimatem, a przede wszystkim z wiatrem.

 na poniższych zdjęciach doskonale widać nadmorską różnicę między nimi :)


a to już poniedziałek.
widok z naszego grajdołka w lewo...
 widok w prawo...

na szczęście Franka walka z klimatem trwa dzień-dwa. wczoraj pogoda sprzyjała, więc po rytualnym wypięciu tyłków na fale (pokażmy wiatrowi pupy!!)
 chłopcy poszli moczyć nogi w morzu

na pocieszenie: dziś od rana pada(ło). ma padać do wieczora.
ale za to ucichł wiatr i od jutra cieplej :)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Powiem tyle: ach! A nawet: ach, ach...
Pozdrówcie morze! E.