niedziela, 19 sierpnia 2012

Mili Goście

byli u nas. czas jakiś temu. jednak nie było możliwości, aby jakoś sensownie to uczcić, bo najmłodszy Gość chorował. zdjęć prawie brak. dno.
czy się ucieszyłam z wizyty?
no... tak... jasne. tylko że...
ech...

największa aktywność najmłodszego przez trzy z czterech dni:
za to Tosia
oblegana

można rzec, że zawsze w centrum:
choć to oczywiście ten (nie) gość pochłaniał większość mojej uwagi:
uwaga! istota na pierwszym planie to nie jest Franek!
 
i tyle było tych wspólnych atrakcji :-(

a jak tylko Goście wyjechali, a ja dźwignęłam się z depresji, Franek zafundował mi rozrywkę przez trzy dni uparcie ciągnąc w kierunku 40 stopni... ale już po. upały witamy zdrowiem.

Brak komentarzy: