jest godzina 22:53, Franio właśnie usnął, a ja mam potrzebę napisania postscriptum do poprzedniego wpisu. i w takiej właśnie kolejności należy te wpisy czytać.
położyłam dziś Frania o 22:30, bo jakoś nie miałam ochoty, żeby mnie dręczył swoimi nocnymi poczynaniami. w skład dzisiejszego misterium wchodziło:
- klęczenie na mamie;
- leżenie na mamy ramieniu (!) z przyjmowaniem takiej pozycji, żeby żadną częścią ciała nie dotykać materaca;
- oplatanie się wokół mamy szyi;
- oscylowanie wokół mamy stóp;
- wykrzykiwanie "mama! mama!";
- głośne wciąganie powietrza nosem - coś jakby wąchanie kwiatków, tyle że kompulsywne...
w końcu padł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz