niedziela, 26 maja 2013

Nie pracuję, czyli dzień jak codzień

sama nie wiem, skąd m się to bierze...
co? dzisiaj dzień matki?! ale się złożyło, proszę, proszę...

dla mnie najtrudniejszy moment w ciągu dnia to godzina 21:00 i chwile tuż przed nią. właśnie to wszystko przepchnęłam, dopilnowałam: kolacja zjedzona, lekarstwa podane, zęby umyte, piżamy założone itd., można by wreszcie usiąść i na coś zerknąć, coś poczytać, herbaty się spokojnie napić lub wyjątkowo zjeść kolację, bo ta zjedzona została pożarta akurat nie przeze mnie... i właśnie wtedy trzeba położyć dzieci spać. to jest moje największe wyrzeczenie w ciągu dnia. że nie siadam i nie upajam się, tylko przepycham dalej.
wiadomo, faceci nie wszystko mogą...
choć są też tacy, którzy potrafią więcej
bo chcą??

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Tak, dokładnie,bo chcą.....

Anonimowy pisze...

Bo pozują do zdjęcia.
Moja droga, nie jesteś ty specjalnie życzliwa dla facetów. Nie wierz w telewizję i pozowane zdjęcia bo przeoczysz świat wokół ciebie :)

Anonimowy pisze...

Są też i tacy, którym się na więcej pozwala. Oni wtedy mogą dopilnować zjedzenia kolacji, umycia zębów, podania lekarstw, założenia piżam itd. Jak im się pozwoli, to nawet położyć dzieci spać potrafią.

LilyLife pisze...

A dla mnie 21 to najłatwiejsza chwila.. wszystko za mną. Mogę na spokojnie usiąść, popracować, przejrzeć blogi... ahh, żyć nie umierać i taki spokój do godz. 8 rano, a później znów maraton i pełne emocji i uniesień życie... odkrywanie świata :)