wtorek, 17 sierpnia 2010

Dużo znad morza

niedawno wróciliśmy. nie byliśmy może długo, ale za to intensywnie.
pójdźmy więc kawałek śladami Kubusia:pierwszy kontakt z morzem podczas tego wyjazdu
trzeba przyznać, że Kubuś oszalał na punkcie morza i piasku. a pogoda temu sprzyjała. tylko jeden wieczór mieliśmy przedburzowy
i to było chyba jeszcze piękniejsze
Kuba odkrył tego dnia olbrzymie... lodówki :-)
(Tatusiu, to są lodówki?)
Kubuś szybko zmęczył się odpoczywaniem, więc przyodział się odpowiednio
i oznajmił, że idzie do pracy
no, Tata na szczęście ubiera się do pracy nieco inaczej...
ale trzeba przyznać, że w towarzystwie Kuba potrafi się i przyodziać i zachować
jednak tendencja "na Tatę" często przeważała:nad morzem wszystko było super:i spało się też supera mama? tak, mama też tam była:atrakcją na koniec był spływ kajakiem:
było... interesująco :-)
wóz strażacki był jednak ciekawszya na koniec bonus:
chyba już wiem, jak mogłaby wyglądać siostra Kubusia :-))
i już na sam koniec trochę sztuki:

Brak komentarzy: