piątek, 3 lutego 2012

Sporty zimowe

Kuba:
pospieszny transport na górę:
a tu inny nosiciel:
śmiganie z Tatą w dół
 następny etap:
i przygotowania do zjazdu w dół
potem ćwiczenia na sucho:
zaś Franek:
on NAPRAWDĘ jechał. naprawdę SAM!
a potem już z kochanym Bratem:
 Kuba mu śpiewał, a Franio podskakiwał w rytm muzyki.
zważywszy, że był akurat w środkowym momencie tygodniowej biegunki, całkiem niezły poziom aktywności...

a tu relaks po:
tak, tak! to ja! Frankowy koń pociągowy
a na koniec trochę kiczu, co sobie będę żałować? 

zima, kochani, zima!
czas na wietrzenie pościeli



Brak komentarzy: