ojoj! co Cię tak martwi, Kubusiu? nie wiem, jak przejść kolejny poziom w krokodylu...
może spróbuję jeszcze raz...
z zaciekawiem patrzę na ich świat. elektronika wszędzie... troszkę się obawiam. nie o nich. wychodzę z założenia, że im bardziej będą zanurzeni w tym, co współczesne, tym lepiej dla nich. niczego nie będą musieli wyrównywać, za niczym nadążać - to ich świat i tyle. obawiam się troszeczkę o siebie. czy mój skostniały mózg nadąży? im lodówka będzie zamawiać jedzenie z innego kontynentu, a ja nadal będę popylać na bazarek? nie ma nic złego w popylaniu rowerkiem na bazarek. chciałabym jednak UMIEĆ zaprogramować moją lodówkę na zamawianie składników do sushi w Japonii... a nie dzwonić za każdym razem do synka...
a najbardziej mi się podobają takie zestawienia:
tu klocki i tu klocki. które będą bardziej rzeczywiste dla Frania? przecież tamte też da się zburzyć...
ale bywa też i tak. kompletnie analogowo (i kolorowo!):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz