niedziela, 2 września 2012

Poznań. Aktywnie.

dziś wspomnienie sprzed tygodnia.
spędziliśmy weekend w Poznaniu. było bosko! intensywnie, aktywnie, aż trudno uwierzyć, że to tylko weekend.
sobota:
9:00 dwie godziny basenu.
po basenie wczesny obiad.
po obiedzie Młodszy Człowiek odpada, Starszy udaje się na tor saneczkowy.
po torze gry planszowe na Moście Jordana.
Młody Człowiek w tym czasie spał... 4 godziny!
po grach park linowy dla Starszego i lody dla Młodszego.


 no dobra, oczywiście prawda jest taka, że Franio musiał tam wleźć...
 a potem wyżej...
 na szczęście na razie to Kuba ciągle wchodzi wyżej

a wieczorem... Franio usnął już po 23ej, zaś w niedzielę powstał o 5:30...
więc w niedzielę
o 9:30 zoo.
o 10:30 zoo.
o 11:30 zoo.
i o 12:30 zoo.
a w zoo - wiadomo - park linowy i quady.
a, przepraszam, zwierzęta też widzieliśmy!
ze zwierząt najbardziej podobały nam się te gęsiego
uskrzydlone liście
oraz rzygający tygrys syberyjski, ale tego nie uwieczniłam :-(

na popołudnie mieliśmy ambitne plany kulturalne, ale wobec słaniania się dwóch postaci oraz kłopotów żołądkowych jednej, odpuściliśmy sobie. było wystarczająco aktywnie.

La Ruina

zastanawiałam się, czy zrobić na ten temat osobny wpis, ale to przecież blog o moich dzieciach, a nie o lokalach :-)
bo nasz weekend w Poznaniu był kompletnie zRuinowany. ok. 30 metrów od naszego poznańskiego lokum otworzył się cudowny lokal prowadzony przez przesympatycznych ludzi:

i nawet mam dowód na to, że i ja tam byłam:
światło wpada tam pod specjalnym kątem i choćby dlatego warto tam wpaść :-)
jak już wpadniecie, nie próbujcie ciasta! uzależnia...

już chcemy tam wracać...

ps. nie wiem, jakie są statystyki rozwodowe w Poznaniu, w każdym razie Poznaniacy wiedzą, że małżeństwo to kajdany...
i próbują ostrzec przed tym innych...

5 komentarzy:

Julko pisze...

ale fajnie! my do Poznania sentyment mamy, bo nasz Tato tam na co dzień.
I "Nogi Stonogi" nasze ulubione! i do tego w plenerze!
a parki linowe to chyba dwa? Jak się Kubie podobało?

Julko pisze...

A ta pierwsza gra to nie ta w którą grają Charlie i Lola? WOW!

mama FiK pisze...

taaak??
podwótje "taaak?":
jedno, że to w Poznaniu pan Tato. bo jednak łudziłam się, że w Warszawie i myślałam, że się tu kiedyś spotkamy :-(
a drugie, że Charlie i Lola? no, nie wiedziałam! i właściwie to nadal nie wiem...

a tak w ogóle to ja Panią od tak dawna bojkotuję, że już Pani nie znam! do 42! też mi coś!
;-)

Anonimowy pisze...

ale duzo, i jak! wspaniale! I.

Anonimowy pisze...

La Ruina- nowe i obiecujące- beza, beza