no, jak to kiedy? w październiku! bardzo niedawno.
zaczęło się w Łazienkach. jesienią.
Franio chorował, a starsi usiłowali nakarmić wiewiórki:
również z ukrycia:
widzicie ją?
dla tych, co z daleka nie widzą :-)
z bliska dużo lepiej, prawda?
wszystko to pod czujnym okiem misia
i dwóch Absolutnie Cudownych Mam (jedna z nich, pisząc te słowa, przypaliła dziecięciu kotlety)
w domu zabawy starszaków mnie urzekały
ale żadna z nas nie jest na tyle stuknięta, żeby w tym czasie robić zdjęcia :-)
skusiłam się dopiero, kiedy we trójkę wpadli do wanny:
(o Franku z tych chwil jeszcze będzie, bo oczywiście zdominował całą sesję)
a wyjechały...
zimą! czyli w sumie długo były...
ale mnie nigdy za długo. więc może następnym razem przyjedźcie zimą i wyjedźcie latem?? zapraszamy!
1 komentarz:
następnym razem! Z najogromniejszą przyjemnościa :). Izunia.
Prześlij komentarz