piątek, 20 lipca 2012

O Franku

zalegam sama sobie z wpisem o Franku.
pomijając trudności techniczne, trudno jest mi zdobyć się na dystans i opisać pokrótce najbardziej charakterystyczne właściwości Franka.
jak tak pomyślę, to najbardziej charakterystyczny wydaje mi się... bzik. Franek jest zdrowo bziknięty i tego nie da się ukryć. mam w nim cały dzień telewizor i tylko czasem mi szkoda, że pilot jakoś nie chce działać...
w czym się przejawia bzik?
w minach. no, ja wiem, ze każde dziecko potrafi robić minę niewiniątka w kluczowych momentach, ale Franek wydaje mi się mistrzem. to jego "to nie ja!" wypisane w tych błękitnych oczkach zawsze mnie rozbraja...
w skokach. Franek nauczył się podskakiwać i teraz przez pół dnia wyczynia góralskie hołubce. wystarczy mu powiedzieć "zatańcz, Franek!", a on już podskakuje. jak nie mówi mu się nic, też podskakuje :-)
w dziękowaniu za posiłek. podziękowanie jest zdecydowane i ma miejsce wtedy, gdy Franio odmawia spożycia tego, co ma na talerzu. zawsze poleci, zanim zdążymy zareagować. mimo że mamy z tym do czynienia codziennie... kiedy posiłek smakuje, ale Franio uznał, że już się najadł, miska/talerzyk lądują do góry nogami, a Franio z upodobaniem maluje zawartością po stole...
w dźwiękach. no, tego to się nie da opisać.
zapraszam na film:
zaryzykowałabym stwierdzenie, że to jest cały Franio.
ale przecież brakuje tu pobudek, zabaw z Kubą, bzika hulajnogowego, padania na trawę, dawania buziaczka, mycia brzuszka, zasypiania...
ale słodycz Frania na filmie widać.

Brak komentarzy: