piątek, 12 marca 2010

Rekonwalescencja

w poszukiwaniu miejsc sprzyjających ozdrowieniu, znów znaleźliśmy się na wsi. nie ma to jak tutejszy mikroklimat! zbawiennie wpływa na płuca mamy, za to na Kubusia jakoś nie działa najlepiej :-( już w drodze tu dostał gorączki, która na szczęście bardzo szybko sama przeszła, ale ogólne rozmarudzenie pozostało. to chyba dolne kły...
Kubuś tym razem oczekuje towarzystwa mamy cały czas, co przy pobudkach o godz. 4ej przestaje też sprzyjać rekonwalescencji mamy...
na szczęście pojawiła się odsiecz. całkiem atrakcyjna!(te dłonie :-))
Kubuś trochę odżył i w końcu wyszedł na spacer. na chwilę. zobaczyć Juleczkę przeganiającą konie. mama zobaczy jutro.
a miłe w tym Kubusiowym wyjściu jest to, że możliwy jest spacer tuż przed 18tą. po prostu ciągle jest widno! to mnie zachwyca!

1 komentarz:

Julko pisze...

Ojej! Zdrowia!!! Fajnie jest tak mieć gdzie jechać na podkurowanie i jeszcze do tego mieć przy boku starszą siostrę, z którą można układać puzzle. :)