czwartek, 4 marca 2010

w niedzielę wybraliśmy się do Łazienek karmić kaczki. nie my jedni mieliśmy ten pomysł. kaczki, gołębie i wszelkie inne ptactwo było kompletnie przeżarte i zupełnie ignorowało rzucane mu smakołyki. poniższe zdjęcie sugeruje, że raczej co innego już im w głowach:a wiewióry też mają chyba oszałamiające zapasy, bo nie kusiły ich ani nasze migdały ani orzechy, które widziałam u innych spacerowiczów:
udaliśmy się zatem do miejsc, gdzie my mogliśmy coś skonsumować i zupełnie nie wiem, dlaczego nie zrobiłam zdjęć konsumującemu Kubusiowi, który wyglądał bardzo poważnie, jedząc sajgonki..
zrobiłam za to zdjęcia, kiedy skonsumował swoje pierwsze (nie, nie swoje! mamy) spaghetti aglio olio. mama przygotowała SOBIE to pyszne danie
a Kubuś miał wcinać sam makaron... o, naiwności!

Brak komentarzy: