sobota, 20 marca 2010

Sobota, tuż przed świtem

po trzech dniach Kubusiowej gorączki oscylującej w okolicy 40 stopni, mamy dziś za sobą pierwszą noc z normalną temperaturą. tak, PO TRZECH dniach łatwo się o tym pisze, ale w trakcie... było okropnie! gorączka wracała, jak tylko przestawały działać środki farmaceutyczne, kąpiele w chłodnej wodzie działały zaskakująco powoli, a sugestie lekarzy, czym gorączkę zbijać były oczywiście sprzeczne... do tego zerowa możliwość dostania się do przychodni, bo bilans dzieci zdrowych zajął pani doktor cały dzień, więc chore musialy wziąć na wstrzymanie. ich mamy też...

jeszcze nie wszystko przesądzone, do końca ucieszę się dopiero w południe, ale już, tuż przed świtem, przy kawie, nucę sobie Hooray, hooray, it's a holi-holiday! tak, w taki dzień baaaardzo doceniam zdrowie!

Brak komentarzy: