piątek, 21 maja 2010

Jesteśmy nieprzemakalni, jesteśmy...

Następnego dnia po tym, jak Kuba fizycznie wyraził zainteresowanie przebywaniem w kałużach, został wyposażony w zestaw (no, na razie w pół zestawu) wodoodporny i jak tylko nadarzyła się okazja, zaczął odbywać swój marsz. marsz odbywał się w te i nazad przez wiele wiele minut finał marszu nie pozwala mi dokończyć tytułowego cytatu, jako że obawiam się, iż mogłoby to być grube przekłamanie*. kiedy odwróciłam się na moment, spostrzegłam po chwili moje dziecko leżące w kałuży na brzuchu i degustujące wodę z kałuży...

*oczywiście przekłamaniem byłoby w warunkach, w jakich żyjemy, czyli zdecydowanego braku niedoboru wody, czy też - inaczej rzecz ujmując - stanowczego jej nadmiaru

Brak komentarzy: