tak, Kubuś zniknął z sieci na długi czas, ale były ku temu powody.
najpierw, a było to dawno dawno temu, był chory. chorował porządnie przez 6 dni.
w tym czasie maksimum jego aktywności wyglądało tak:

powyższe zdjęcie dobrze oddaje poziom jego energii w tym czasie - jak już się go posadziło, to siedział chwilę i był w stanie ruszać jedną ręką naraz. druga leżała bezczynnie. te wieże z klocków oczywiście ustawił Tata - Kubie nie chciało się nawet ich przewracać.

już szybciej przewracał się sam...
w niedzielę wydobrzał i zaczął oddawać się swoim ulubionym aktywnościom:

a poziom bladości? proszę bardzo:

oczy podkrążone, ale energia już większa. i urok osobisty też :-)

z dnia na dzień było coraz lepiej


zabawy domowe zmieniły swój charakter. Kuba bawi się sam, najczęściej pojazdami wszelkiej maści i wielkości, a efektem zabaw jest kolejka albo rządek. tu akurat to pierwsze:

ten akurat ciąg zajmuje mało miejsca, ale ten złożony z rowerka, samochodu, hulajnogi i krowy nie zmieściłby się w niejednym mieszkaniu.
a co było potem? potem wirus przeszedł na mamę. tu akurat zdjęć na szczęście nie posiadam.
w trakcie maminego chorowania przyjechali znamienici goście:

wraz z nimi przybyło sporo zapomnianych sprzętów, które zachwycały Kubusia swoją obecnością:

na początku sporo też spacerowaliśmy, z czego największa przyjemność miał Kubuś:

chociaż... kto wie, czy akurat on??



Kubuś nie dał się zainspirować swojej starszej koleżance i spać nie chciał ani trochę

może i słusznie? można się było oddawać różnym przyjemnym czynnościom:

takim jak opieka nad Maksem






maksem trzeba było się zajmować często, bo...

wirus niestety dopadł Tosię :-((
Kubuś szybko zauważył, że to stwarza mu duże pole do popisu





przez dwa dni był dla Maksa numerem jeden


na szczęście trzeciego dnia Tosia poczuła się lepiej i można było się integrować:

choć czasami lepiej było osobno :-)

a zaraz potem skończyły się wakacje naszych gości :-( i tyle było tej wspólnej radości :-((
kiedy pojechali, Kuba przemawiał:
Tosiu, nie jeć!Tosiu, wracaj!Izo, wracaj!Bujku, wracaj!Nie ma Maksia! Maksiu, oć!było mu naprawdę smutno, a mnie... szkoda gadać! pożegnania nie są fajne :-(
1 komentarz:
znamienici goście przesyłają buziaki i uściski! My też strasznie tęsknimy a Maks jest po prostu rozbity :( Do zobaczenia!
Prześlij komentarz