sobota, 26 maja 2012

Dzień Matki

Drogi Ojcze!
Ty i Każdy Inny!

życzę Ci, abyś do Dnia Ojca (tego albo następnego) miał szansę przeżyć Dzień Matki.
żebyś trafił do specjalistycznej przychodni z dwójką dzieci - jednym maluszkiem i drugim odrośniętym - w porze, kiedy na zewnątrz jest zimno i czapki z kurtkami, a w środku gorąco i tłok. i długi wąski korytarz, na końcu którego mieści się upragniony specjalista. i żebyś - jak już przeciśniesz się z wózkiem przez tłumy naprawdę chorych dzieci stojących na śmierdzącym korytarzu - usłyszał pod drzwiami tegoż specjalisty: kupę. kupę i siku. i żebyś musiał zawrócić przez ciżbę, gdyż najbliższa dostępna toaleta w remontowanym budynku znajdowałaby się akurat na końcu tegoż korytarza, który właśnie z trudem pokonałeś. godzina byłaby akuratna na wejście do gabinetu, a na plecach czułbyś oddech czekających na następną.
Ty nie zawracałbyś sobie głowy czystością deski sedesowej i koniecznością umycia po wszystkim wszystkich sześciu rąk, więc ten fragment pominę jako zbyt abstrakcyjny dla Ciebie.
żebyś po powrocie zajrzał do gabinetu opuszczonego właśnie przez matkę z małą pacjentką i usłyszałbyś od znienawidzonej przez Ciebie lekarki, w dodatku uważanej za głupią, syknięcie - zaraz poproszę! a oczom Twoim niech ukazałby się widok specjalistki oglądającej właśnie z uwagą dłonie swojej koleżanki odzianej w kitel. niechbyś musiał odpowiadać w tej sytuacji życzliwie na setki pytań Twojego dociekliwego syna, a drugiego próbował zatrzymać w promieniu co najwyżej trzech metrów od siebie. ale pot nie byłby widoczny na Twoich ciemnych ubraniach.
niechbyś się zetknął z sytuacją, w której Twoje młodsze dziecko na widok lekarki zareagowałoby gwałtownym szlochem i kurczowym przylgnięciem do Ciebie, podczas gdy starsze musiałbyś w tym czasie rozebrać i opowiedzieć nieżyczliwej specjalistce o objawach zaobserwowanych od ostatniej wizyty, wysłuchując jednocześnie jej dwukrotnie powtórzonej uwagi o tym, jak to karygodnie zachowałeś się nie przychodząc na poprzednią umówioną wizytę. i o tym, że nie przyniosłeś zeszytu do korespondencji. podczas gdy Twoje młodsze dziecko rozpaczałoby prosto w Twoje ucho. a starsze chciało czytać książeczki o Bolku i Lolku i Pchle Podróżniczce, napawając Cię dumą, że przedkłada lekturę ponad prymitywną zabawę autobusem-robotem. a lekarka w tym czasie wypisywałaby dawki leków, jakich sam nie przyjąłbyś w przytomności umysłu. i zmieniała je na Twoje nieśmiałe pytanie (nawet nie sugestię!) o alternatywę, powtarzając przy tym: no, nie wiem, no, nie wiem...

niechby to wszystko spotkało Cię jak najszybciej!
dlaczego? skąd ten drastyczny pomysł?
żebyś poczuł, że Twoje ojcostwo to przywilej. że przywilejem jest robienie czasem kanapki, podrzucanie do góry, wyjście do kina, czytanie książeczki czy spacer raz na jakiś czas. że nawet ciężka praca, która chyba stanowi istotę Twojego ojcostwa to też przywilej. że to dzięki niej ten piękny rowerek, ta zwrotna hulajnoga, te komfortowe wczasy w zeszłym roku i duży samochód z boksem na dachu. że nie musisz wykonywać jej rękoma z efektem widocznym przez pięć albo zero minut i prestiżem również zerowym albo ujemnym.

życzę Ci więc, żebyś w najbliższym albo kolejnym Dniu Ojca poczuł się właśnie taki. uprzywilejowany.

a dla nas - codziennych mam - niezmiennie
bo fajne.
i żadnych refleksji, wzruszeń ani mycia garów. luz. i makijaż. lekki.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

wdały się literówki-skasowałam ...Bardzo dobrze napisałaś! Zgadzam się z tym opisem:)Nawet łezka mi się zakreciła:(

Unknown pisze...

Wirtualnie wyznaję Ci miłość. Za te słowa.

Anonimowy pisze...

Jestem poruszona. Zaraz dam mężowi do przeczytania. Niech wie.

Anonimowy pisze...

Kocham Cie, to wiesz :).
Tosia zarzadzila: w Dzien Matki to tata zmywa naczynia, w Dzien Ojca to mama zmywa. A w pozostale dni.... :). no. Ide podziwiac moj lekki makijaz! I.

pani od rysunkow pisze...

p! ....

mama FiK pisze...

wycięło mój komentarz! wietrzę spisek :-)

dziękuję Wam za te słowa, Moje Drogie!
kto wie, czy takie wpisy nie zaczną się tu pojawiać częściej... niepokojąco często...