której pełna nazwa brzmi: Wyprawa Dookoła Zalewu. a jej rozwinięcie: Z Misiami, z Okazji Ich Święta. i w nawiasie: Z Karmieniem Kaczek jako Atrakcją Główną.
tu właśnie rozpoczęła się Atrakcja Główna. widzicie chlebek?
a tu widzicie chlebek?
chlebek można było zobaczyć przez pół sekundy, później znikał
zupełnie niepolitycznie ja karmiłam tylko kaczki, Kuba tylko kaczory. kaczory przeganiały kaczki, więc zdecydowanie ich nie lubiłam.
a potem przypłynęły One:
ale wtedy nie było już chlebka...
zupełnie się załamały, biedactwa:
a my się nie poddawaliśmy:
jaki z tego morał?
jeśli kiedykolwiek zaatakuje Was zimne, pochmurne, wilgotne, ponure przedpołudnie, wybierzcie się na Wyprawę. ponurym przedpołudniom mówimy stanowcze NIE!
2 komentarze:
O! My też wpadliśmy dziś na pomysł z kaczkami. To tak w ramach walki z postępującym wirusem i jego negatywnym wpływem na stan naszego ducha. Okazało się,że (w pewnym wieku) kaczki potrafią dać TYLE szczęścia:)
Właśnie widzę, że chyba zimno było ale, ale, ale... takie wyprawy są najlepsze. A jak do domu się wraca potem...prawdziwa przyjemność.
Prześlij komentarz