nie dosyć, że balony, to jeszcze unoszące się nad głową wytwórcy waty cukrowej
a nieco dalej...
wzięli nas z zaskoczenia :)
pomimo licznych atrakcji:
Franio do końca nie przekonał się do pomysłu pójścia do przedszkola bez Kuby. jak przedszkole, to z Kubą.
ja go właściwie rozumiem.
tyle że w poniedziałek...
a jakie są moje wrażenia z przedszkola?
wyszłam zmęczona. zmęczona świadomością, ile jeszcze musi się zmienić, żeby dzieci były traktowane tak, jak na to zasługują. nie, nic złego w przedszkolu się nie wydarzyło. po prostu mam wysokie standardy. to ciumkanie mnie przerasta. tekst: "uważaj, bo spadniesz!" mówienie: "nic się nie stało! widzisz - mnie też tu boli!" na szczęście same panie z przedszkola, włącznie z dyrekcją, są otwarte i przyjmują uwagi. jestem więc dobrej myśli. przedszkole jest nowe, panie zapewne będą się uczyć i rozwijać. a ja w tej sprawie i tak ideału nie spotkam :)
a, oto jeszcze otwarcie przedszkola okiem Franka:
(wiem, mam niemodne spodnie :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz