poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Dzień trzeci. Rocznicowo.

trzeci dzień zaczął się spokojnie, domowo.



wystarczyło nie wyjąć zabawek i chłopcy wsiąkli w lego. a nawet w duplo. trzy dni konstruują pojazdy jeżdżąco-latająco-pływająco-gasząco-strzelająco-.....ące.

dzień był szalenie aktywny (kiedyś może zgram zdjęcia z komórki), a wieczór troszkę sentymentalny:




dzięki zaangażowanemu Kronikarzowi mam dowód, że rocznicę (drugą) spędziłam w jakimkolwiek kontakcie z głównymi... kim właściwie? bo przecież nie jubilatami. w jubilatce po prostu byłam :)




i on był:


ale poczęstunek wybrałam nie na słodko:


a najbardziej zachwyca mnie to zdjęcie. bo ładne i doskonale korespondujące z jednym z tamtych:


na zdjęciu oczywiście autor (fragment).

dzień zakończyliśmy na moście:


kończyliśmy, kończyliśmy, aż w końcu trzeba było wracać, bo noc się zbliżała...


Brak komentarzy: