spędziliśmy dzisiaj baaardzo miły dzień. nie dosyć, że przyjechali Babcia z Dziadkiem, to jeszcze udaliśmy się na wielce poważną i oficjalną uroczystość, na której wręczono zaprzyjaźnionej
pani Jadzi honorowy licencjat
Wyższej Szkoły Humanistyczno-Teologicznej.

Kubuś był rozczarowany, że pani Jadzia zamieniła
jego ulubione korale na łańcuszek...

niemniej, samo wręczenie licencjatu bardzo mu się spodobało

a że jego natura nakazuje mu być zawsze o jeden krok do przodu, natychmiast odebrał od Dziadka honorowy doktorat

Kubusiowi, owszem, gratulujemy sprytu, ale to przede wszystkim pani Jadzi składamy dziś gratulacje!

a panu Rektorowi dziękujemy za udostępnienie złotego łańcuszka i szynszyla kizi-mizi :-)

korzystając z tego, że uroczystość odbywała się w wielce przyjaznych okolicznościach przyrpdy, Kubuś udał się na eskapadę:

tu - w poszukiwaniu przygody:

a tu - z przygodą odnalezioną:

Kubuś zazdrościł sprawności chłopcom, którzy przygody szukali z większym rozmachem niż on:

po tylu wrażeniach spokojnie zasnął w wózeczku

podczas gdy mama skonsumowała wymarzoną kawę:

a jak się już obudził, to nadal był baaaardzo grzeczny i pozwolił mamie dokończyć kawę w wyborowym towarzystwie:

ps. a w kwestiach zdrowotno - rozwojowych: przy okazji upału i duchoty Kubuś zaczął pić wodę w znaczących ilościach. bardzo mnie to cieszy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz