niedziela, 28 czerwca 2009

Z honorami

spędziliśmy dzisiaj baaardzo miły dzień. nie dosyć, że przyjechali Babcia z Dziadkiem, to jeszcze udaliśmy się na wielce poważną i oficjalną uroczystość, na której wręczono zaprzyjaźnionej pani Jadzi honorowy licencjat Wyższej Szkoły Humanistyczno-Teologicznej.
Kubuś był rozczarowany, że pani Jadzia zamieniła jego ulubione korale na łańcuszek...
niemniej, samo wręczenie licencjatu bardzo mu się spodobało
a że jego natura nakazuje mu być zawsze o jeden krok do przodu, natychmiast odebrał od Dziadka honorowy doktorat
Kubusiowi, owszem, gratulujemy sprytu, ale to przede wszystkim pani Jadzi składamy dziś gratulacje!
a panu Rektorowi dziękujemy za udostępnienie złotego łańcuszka i szynszyla kizi-mizi :-)
korzystając z tego, że uroczystość odbywała się w wielce przyjaznych okolicznościach przyrpdy, Kubuś udał się na eskapadę:
tu - w poszukiwaniu przygody:
a tu - z przygodą odnalezioną:
Kubuś zazdrościł sprawności chłopcom, którzy przygody szukali z większym rozmachem niż on:
po tylu wrażeniach spokojnie zasnął w wózeczku
podczas gdy mama skonsumowała wymarzoną kawę:
a jak się już obudził, to nadal był baaaardzo grzeczny i pozwolił mamie dokończyć kawę w wyborowym towarzystwie:

ps. a w kwestiach zdrowotno - rozwojowych: przy okazji upału i duchoty Kubuś zaczął pić wodę w znaczących ilościach. bardzo mnie to cieszy!

Brak komentarzy: