wtorek, 7 lipca 2009

Ucho

Kubuś czwarty dzień z zapaleniem ucha. wiadomy to znak, że idą nowe zęby. niebawem zobaczymy zatem dolne dwójki. nie obyło się przy tym, niestety, bez antybiotyku :-(
teraz już Kubuś jest pogodny, wesoły i zaczyna dobrze spać. najgorsze zdecydowanie za nami.

co więcej! dziś sukcesy! nie wiem do końca, czyje, ale niewątpliwie był to MÓJ pierwszy raz. uśpiłam Kubusia w łóżeczku. po raz pierwszy w życiu. jego i moim. i nadal śpi. nie muszę chyba wyjaśniać, czemu to zrobiłam... połączenie jego wagi z moim szwankującym kręgosłupem wymusza takie rozwiązania. jeśli dodać do tego niebywałą umiejętność Kubusia do wicia się, połączonego z kopaniem, szczypaniem, wspinaniem się po osobie, która go trzyma na rękach i Bóg wie, czym jeszcze, to dziwi, że w ogóle udawało mi się go na rękach utrzymać. nie wierzę, że już tak zostanie, zwł. że po prostu lubię go usypiać na rękach, ale dobrze wiedzieć, że tak się da. stosunkowo krótki protest też mnie ucieszył - nie przypuszczałam, że tak od razu się uda (spróbowałam dziś pierwszy raz!).

jeśli zaś chodzi o sukcesy rozwojowe, to Kubuś coraz dłużej stoi bez podparcia. trudno uwierzyć, że nie trzymają go jakieś niewidoczne niebiańskie nitki, bo stanie na tych zaokrąglonych z każdej strony stópkach wydaje się niemożliwe...
bardzo sprawnie i odważnie też przechodzi Kubuś od jednego przedmiotu do drugiego, puszczając się tu i łapiąc tam, ale sam nie zrobił jeszcze ani jednego kroku. przynajmniej z tego, co udało mi się przyuważyć. TEN jeszcze przed nim.

a przed Wami jeszcze słowo na temat tego, jak spędzamy Kubusiem krytyczny czas. krytyczny czas to jest czas po 18ej, przed 18:30. mama wtedy już pada na nos, Kubuś zaczyna się nudzić, a do kąpieli jeszcze daleko. wybieramy się wtedy na długą przejażdżkę po garażu. Kubuś prowadzi. bardzo profesjonalnie naśladuje silnik! a mnie cieszy, że jest taki społecznie zaangażowany - co chwilę miga nadjeżdżającym z przeciwka kierowcom światłami na znak, że za krzakami czai się policja z suszarką. ja nawet nie wiedziałam, że u nas w garażu taki ruch...

2 komentarze:

Katarzyna Gałązka pisze...

zobaczysz, przy drugim dziecku sie zmieni... bedzie zasypialo samo, a tylko czasem dla radosci je ponosisz, hahaha

a zaokraglone, stajace stopki mocno mnie wzruszyly.....

Julko pisze...

Ach te zęby!!! Męczą praktycznie przez całe życie :( Zdrówka oczywiście dla Kubusia!!!
Z tym zasypianiem to u nas też tak na bakier. Akceptowana jest wtedy tylko pierś i nic i nikt nie jest w stanie nic tu zdziałać. Choć ja w duchu cieszę się z tego, bo to jedyny moment jaki nam został z naszego karmienia się. I pisząc to serce mi krwawi :(((
POZDRAWIAM!