szaro, buro i ponuro, więc weekend spędziliśmy w mieście
wczoraj kino
a potem kiermasz mamo/dziecio/bio/eko, na którym najatrakcyjnieszy był węż
a dziś kawiarnia
a w niej sadzenie kwiatów
z energicznym uklepywaniem
w mieście będziemy bywać częściej, co postanowiłam po krótkim dialogu z moim starszym synem:
- Mamo, co to jest? Sklep?
- Nie, przystanek, synu...
1 komentarz:
a po drodze do Was hipermarket na hipermarkecie. czyli auta z bagaznikami wypelnionymi chemia z Niemiec ;)
Prześlij komentarz