piątek, 8 lutego 2013

Słowa Franka

pisząc urodzinowy post o Franku, pominęłam oczywiście kilka słów, których używa (jako i teraz pominę), ale zamierzam uzupełniać słownik na bieżąco, jako że słów w nim przybywa w tak powolnym tempie, że aż mnie to śmieszy. wiadomo, czemu mnie śmieszy - przez porównanie...
nie wiem, jak to możliwe, że mogłam pominąć tutu, czyli obsesję Franka - pociąg. tutu znane jest od dawna.
tuż po drugich urodzinach pojawił się taktor, czyli obsesja nr dwa.
wyrazy na t, czyli: ta, to, tu, tam. prawie wszystkie używane milion razy w ciągu dnia, podczas układania puzzli. Franek przymierza pojedynczy klocek (puzzel?) w niełaściwe miejsce i głosem aniołka pyta: tu? po otrzymaniu odpowiedzi przeczącej przkłada klocek w inne niewłaściwe miejsce lub w miejsce właściwe, lecz niewłaściwie obrócony i pyta: tu? po czym wkłada klocek tam gdzie trzeba i pyta ponownie: tu? po czym sam sobie odpowida: ta, tu!
ła, czyli "ja". choć dziś dwa razy powiedział wyraźnie ja i mam nadzieję, że tak mu zostanie.
od wczoraj ćwiczy tyty, czyli "cycy".
a to mi od razu przypomina, że Franio na kilka rzeczy ma jedno określenie, brzmiące jak cmoknięcie czy też jak odgłos ssania czegoś. dźwięk ten oznacza: mleko, słodycze oraz pieluszkę z misiami, które są do siebie przytulone, a także parę innych, nie zidentyfikowanych dotąd rzeczy.

2 komentarze:

ola pisze...

Tyty. Mnie się podoba.
U nas cycki to ijajka(!)..nie wiedzieć czemu!! Hm!:)

Anonimowy pisze...

No ładnie! Otwieram nowe okno firefoxa, a tu takie kwiatki wśród ostatnio otwieranych stron! :)
Ale za to jakie zabawne kwiatki, aż miło się rozerwać na koniec dnia pracy ;)