kiedy wracaliśmy z Tatr, troszkę martwiliśmy się o to, jak nasze organizmy zniosą różnicę poziomów, dlatego postanowiliśmy zatrzymać się w obozie adaptacyjnym w Gorcach. na miejsce noclegu wybraliśmy
pensjonat Akikonasz wybór podyktowany był tyleż pięknymi widokami z okna


co jedzeniem Dalekiego Wschodu

do rozrywek należały spacery bliższe i dalsze




obowiązkowa lektura Kubusia Puchatka

zajęcia z podstaw obsługi maszyny do pisania

oraz przejażdżki samochodem terenowym


właśnie w Gorcach Kubuś zjadł swoją pierwszą krewetkę (nie zdążyłam zrobić jej pamiątkowego zdjęcia) oraz skonsumował miskę japońskiego makaronu przy użyciu pałeczek

a wieczorem...
Kubuś aż się za głowę złapał, kiedy zobaczył wybór win

i wybrał to, które mamie spodobało się najbardziej!

nie wiem, jak to się stało, że nie mam zdjęcia sushi, które było elementem kolacji, ale mogę tylko zapewnić, że było pyszne, a porcja była zacna!
bardzo było miłe to kulturowe połączenie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz