poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Sam(a)

siedzę sobie w domu sama.
Kubuś śpi, pomyślicie. otóż nie. Kubuś jest... w przedszkolu! może raczej w przedprzedszkolu. nazwa nieistotna, ważne jest to, że dziś po raz pierwszy został gdzieś sam.
oczywiście od razu wiedział, że coś się święci i postanowił nie puszczać mamy spódnicy, co jest do niego niepodobne. potem zaczął się bawić i poszłam, zapewniając go, że wrócę.
a ja? miejsce budzi moje zaufanie, więc wyszłam spokojnie. zwłaszcza, że wiem, że to nie na długo (godzina). nawet jakby płakał, wiem, że nic mu się nie stanie, jak popłacze przez godzinę. ale na pewno się bawi.
nie wzięłam ze sobą aparatu, więc nie pokażę Wam, jak on tam wygląda, za to kilka zdjęć z dzisiejszego poranka:

ze wsi przywieźliśmy nowy sprzęt:
Kuba chciałby jeździć na obu naraz:
bawił się też w domku
bywał groźnym Wikingiem:
i ślicznym aniołkiem:
no, upadłym aniołkiem...
ale o tym sza!
a teraz już jadę po niego , bo czas na pracach domowych płynie szybciej niż się można spodziewać...

1 komentarz:

Katarzyna Gałązka pisze...

upadly mnie powalil i rozbroil...
c u d o