Kubuś śpi, pomyślicie. otóż nie. Kubuś jest... w przedszkolu! może raczej w przedprzedszkolu. nazwa nieistotna, ważne jest to, że dziś po raz pierwszy został gdzieś sam.
oczywiście od razu wiedział, że coś się święci i postanowił nie puszczać mamy spódnicy, co jest do niego niepodobne. potem zaczął się bawić i poszłam, zapewniając go, że wrócę.
a ja? miejsce budzi moje zaufanie, więc wyszłam spokojnie. zwłaszcza, że wiem, że to nie na długo (godzina). nawet jakby płakał, wiem, że nic mu się nie stanie, jak popłacze przez godzinę. ale na pewno się bawi.
nie wzięłam ze sobą aparatu, więc nie pokażę Wam, jak on tam wygląda, za to kilka zdjęć z dzisiejszego poranka:
ze wsi przywieźliśmy nowy sprzęt:








1 komentarz:
upadly mnie powalil i rozbroil...
c u d o
Prześlij komentarz