dziś uznaliśmy, że czas najwyższy odwiedzić Tosię. zanim skończy tydzień... TYDZIEŃ! w ten sposób zrealizowałam swoje marzenie, żeby wziąć na ręce takiego jak najmniejszego maluszka i porównać z Kubą. i co się okazało? ano największym zaskoczeniem było to, że Tosia nic nie waży! miałam wrażenie, że wzięłam obraz, a waga została na rękach mamy :-)
Tosia jest malutka! ma-lut-ka! mam nadzieję, że zostanę dobrze zrozumiana, ale było dla mnie aż dziwne, że jest człowiekiem. wygląda i waży tyle, co profesjonalna zabawka, sama się rusza, a więc może jakieś zwierzątko, ale że urośnie, zacznie samodzielnie myśleć, chodzić, działać... NIESAMOWITE!
Kuba zainteresował się umiarkowanie. zaoferował czerwony samochodzik, ale w obliczu braku reakcji stracił zainteresowanie :-)
bardziej zainteresował go Piotrek i jego zabawki
a Piotrka głównie zabawki :-)
ps. w trakcie wizyty okazało się, że chyba jednak byliśmy u Toni. tak czy owak podobało nam się niezmiernie i zamierzamy wkrótce wrócić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz