czwartek, 20 listopada 2008

Ból

mam dla Was zupełnie niefajną zagadkę: co to jest?a po niefajnej zagadce niefajna odpowiedź: to główka Kubusia, którą podrapał sobie podczas napadu bólu brzuszka :-( wystarczyło, że na jedną noc nie założyłam mu rękawiczek i to jest efekt.
przy tej okazji naszły mnie różne refleksje, którymi mam ochotę się podzielić. nie wiem, o czym myślicie Wy, mamy, kiedy zajmujecie się swoimi dziećmi, ale ja czasem myślę o tym, że różne inne mamy zmuszone były opiekować się swoimi maleńkimi dziećmi w znacznie trudniejszych warunkach niż obecne. myślę sobie o czasach wojny, podczas której też przecież rodziły się dzieci, a ich mamy rzucane to tu to tam, musiały martwić się o to, czym je wykarmić, w co je zawinąć, jak zapewnić ciepło. kiedy sobie o tym przypomnę, doceniam, że Kubuś ma co najmniej z 7 razy tyle wszystkiego, ile potrzebuje. na dobrą sprawę zarówno jego zabawkami, jak i miłością, którą dostaje można by obdzielić co najmniej siódemkę dzieci i wszystkie miałyby wystarczająco dobry start w przyszłość.
myślę o tym, jak bardzo się cieszę, że żyję w takich czasach i w takim miejscu, gdzie polityka prorodzinna rządu zmotywowała mnie do zamknięcia prowadzonej przez kilka lat firmy, a media karmią mnie sensacjami na temat seksafer polityków i dyskusją nad emeryturami pomostowymi dla kasjerek na dworcu, nie zaś tam i wtedy, gdzie obawiałabym się, że moje dziecko może być córeczką, a najnowsze doniesienia z frontu nie będą pomyślne.
o tym właśnie rozmyślam w nocy, nosząc na rękach Kubusia, który puszcza bąki.
a jeśli ich nie puszcza, tylko płacze, nadal pozwalam sobie myśleć, że jest najbiedniejszym dzidziusiem na świecie, a rano wszem i wobec narzekać na moje niewyspanie. to, że mogę narzekać właśnie na to, traktuję jako wielki przywilej.

3 komentarze:

Julko pisze...

Łączymy się z Kubusiem w jego bólu. Brzuszek na pewno szybko dojdzie do normy i Kubuś znów z uśmiechem będzie relacjonował nam swoje przygody.
Julko z mamą

Anonimowy pisze...

Jakis czas temu (jeszcze w czasach "przed Olga") czytalam Gulag Anny Applebaum. Tam caly rozdzial jest poswiecony kobietom i dzieciom w tym strasznym czasie. Dzis juz bym chyba nie miala sily tego czytac...
Oczywista oczywistosc, ze my tu i teraz, mamy jak u Pana Boga za piecem. I tak samo sie ciesze, ze moje problemy kreca sie wokol braku windy na 4 pietro czy wiecznego niewyspania.

Buziaki w lysinke :*

Katarzyna Gałązka pisze...

tak, ten rozdzial Gulagu jest wstrzasajacy.... ale i bez niego podpisuje sie pod tym co mowi Mama Kubusia.... nie umiem sobie nawet wyobrazic tego co musieli i niestety musza przezywac ludie bojacy sie o kazdy dzien, o zycie swoich dzieci

jest nam zdecydowanie dobrze i komfortowo