niedziela, 14 grudnia 2008

Dużo o Kubusiu

dzisiaj będzie dużo o Kubusiu, bo...
a czemu by nie?!
poczynając od dziś:
dziś Kubuś realizował się w swojej osobowości anielskiej. na czym to polegało? po pierwsze W OGÓLE w nocy nie płakał! ani trochę! to było baaaardzo przyjemne! rano troszkę płakał, ale komu byłoby tak łatwo zrezygnować ze swoich przyzwyczajeń?? potem anielsko sam się bawił, gadał, śmiał się i trwał w stanie zadowolenia aż do spaceru, na którym usnął.
potem pojechaliśmy do kina Muranów na spotkanie z innymi rodzicami i dziećmi i na różne wokół tego tematu rozmowy. w planie był m.in. pokaz filmu. Kubuś ładnie się na pokaz obudził, troszkę sobie podjadł, a potem obejrzał uważnie film oraz następujący po nim pokaz tańca hula. był też jedyną osobą z mojego otoczenia, która przebywała w Muranowie nago. a nie, pardąsik!, w skarpetach. przyczynę takiego stanu rzeczy zapewne łatwo sobie wyobrazić... potem się Kubuś jeszcze porozglądał i poprzyglądał, aby następnie usnąć w samochodzie na... 20 minut. i tyle spał od 12:00 do 19:30, kiedy to po kąpieli i kolacji zasnął i śpi słodko. w samochodzie zaś wybuchał śmiechem na widok twarzy mamy, a w domu - posadzony na swoim leżaczku - zagadywał zwierzaki, pakował je do paszczy i generalnie obywał się bez rodziców, pozwalając im przygotować obiad.
trzeba Wam wiedzieć o współczesnym Kubusiu dwie rzeczy:
od jakiegoś czasu funkcjonuje zgodnie ze swoim rytmem, co oznacza, że zasypia w wózeczku na spacerach i śpi 2 razy po 2 godz. na dworze. jak wróciliśmy dziś z kina, to na dwór nie został wyprowadzony z racji niechęci mamy do tej przejmującej zimnem wichury szalejącej na dworze. no i potem zrobił się kłopot, bo Kubuś w domu już zasypiać chyba nie potrafi... więc nie usnął wcale!
a po drugie - bardzo się Kubuś ostatnio zmienia. słychać to gł. w gaworzeniach przed snem i gaworzeniach tak sobie, w dłuższym leżeniu na brzuchu, we wstawaniu z "foczki" podczas kąpieli... no, robi się z niego całkiem duży dzidziuś! i bardzo jestem rada, że to, o czym zapewniały mnie inne mamy, okazuje się prawdą: każdy etap rozwojowy przynosi nowe radości. to zaśmiewanie się Kubusia na głos... ech!

a teraz jeszcze obiecane uzupełnienie dnia wczorajszego.
otóż kiedy wczoraj Kubuś zasiadł z zabawką, to sobie siedział tak:
i nagle...
a cóż to za mina?? to po prostu przyszedł tata!
tata jest mile widziany m.in. dlatego, że ma super gadżety...
które Kubuś bardzo lubi
i tak sobie siedzieli panowie - każdy ze swoją zabawką...

a potem... potem... no cóż... mama wpadła w lekki szał... w lekki? no, w szał, powiedzmy. i tu zaprezentuję Wam MOCNO okrojony efekt tegoż:
no ale kto by się oparł??? no kto? jeśli ktoś taki istnieje, poproszę o maila.

a wieczorem jak to wieczorem, działania okołokąpielowe:

następny wpis chyba będzie dopiero na święta, bo przed świętami dużo działań na nas czeka. a to prezenty pakować, a to choinkę ubierać i takie tam... proszę się zatem nie niecierpliwić, tylko zaangażować w przygotowania!

Brak komentarzy: