sobota, 11 czerwca 2011

Oblicza ospy

taaaak... wiele bym dała, żeby Kuba podczas ospowego apogeum wyglądał tak, jak wczoraj. niestety, nie wygląda.
wczorajsza rzeczywistość też nie wyglądała już różowo. co prawda dzień był bardzo dobry - Kuba pogodny, choć trochę padnięty, przespał się w dzień, gorączka dochodząca do 40 stopni też nie robiła na nim dużego wrażenia. i nadszedł wieczór... Kubę zaczęło swędzieć. zaczął się źle czuć. ech... szkoda gadać. to była moja pierwsza naprawdę nieprzespana noc w moim macierzyńskim doświadczeniu.
Kuba troszkę przysypiał, na 15, 20, może mu się zdarzyło i na 30 minut. ale co i raz się wybudzał, płakał i wołał "boli! boli!". to było podłe doświadczenie...
o 4:00 podałam mu hydroxyzynę. o 4:30 radosny jak szpak wołał: "mamo, już jest jasno! zobacz, słoneczko wstało! chcę mleczko z płatkami!" po śniadaniu wreszcie zasnął...
spał 5 godzin. my trochę mniej.
w dzień... w dzień nie spał.
skakał, bawił się, śmiał, wygłupiał, a kiedy gorączka dochodziła do 40, oglądał bajki. usnął o... 21:45! wydaje mi się, że się nałykał prądu. albo podpijał jedną z moich licznych kaw... kompletnie nie wiem, co tu jest grane...
mam nadzieję, że już jest lepiej. temperatura już drugą godzinę krąży wokół 39 stopni. może organizm zaczyna być górą...

no i winna jestem Wam sprostowanie do wczorajszego wpisu. otóż Kubuś pożegnał się z pieluszką. tak całkiem. czyli nie tylko w dzień obywa się bez pieluchy, ale i w nocy. kompletnie odmawia jej założenia, zachowuje się tak, jakby zupełnie zadziwiające było dla niego, że mamy takie głupawe propozycje: pielucha - kto to widział! :-)
sam pamięta o swoich potrzebach, nie trzeba mu przypominać, pilnować go. nawet w nocy i w gorączce!

a Franio?
ten z kolei przeżywa apogeum urokliwości i dobrego humoru:
zabawom, śmiechom i gadaniu nie ma końca.

a ponieważ nic w przyrodzie nie ginie i skończyło nam się zawracanie głowy jednymi pieluszkami, to... Franio dziś zasnął ze smoczkiem... mam nadzieję, że to nie stała tendencja, ale tak zmienne te dzieci, że nic nie wiadomo...
trzymajcie kciuki, żeby Franio teraz nie chorował. jak patrzę na tę buzię (te buzie!)...

5 komentarzy:

Julko pisze...

Trzymam mocno!!! I za szybki powrót Kuby do zdrowia i za Frania, żeby Go ominęło. I za Ciebie Mamo!
Dobrego dnia!!!

Kaja pisze...

Witaj!
trafiłam tu od Gucia i Heleny :)
Mój synek (2 lata 9mies) ma ospę od wtorku. Bez gorączki, ale przez jedną noc wył z bólu z powodu krostek w intymnych miejscach. Koszmar. Smarowaliśmy gencjaną (fioletem)- dziś szósty dzień ospy a większość krostek stała się strupkami! Powodzenia w walce z ospą! :)
PS jego szczepiona siostra, obecnie pięciolatka, zachorowała rok temu- nie wiem jak jej się udało wtedy nie zarazić braciszka :)

ola pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
ola pisze...

Trzymam kciuki i za Frania i za Kubę by ospa szybko poszła w... zapomnienie! Ale muszę przyznać,że krostki nic a nic nie odbierają Kubusiowi wdzięku. A Franio na tych fotkach rozbraja:)PRzeURoczY! Pzdr.

mama FiK pisze...

bardzo bardzo Wam dziękuję za wsparcie i kciuki!
już spieszę zamieścić nowy wpis, żebyście wiedziały, co dalej.