czwartek, 26 listopada 2009

Żarłocznie

tak, zdaję sobie sprawę z tego, że jak się uważniej przyjrzeć zdjęciu, to wygląda na to, że używamy dość drastycznych metod, aby nauczyć Kubę kulturalnego jedzenia, ale mam nadzieję, że jeszcze tym razem opieka społeczna nam go nie odbierze...dziś po powrocie z przedszkola, Kuba spożywał kaszkę z warzywami. kaszkę kukurydzianą. przegryzał ją chrupkami. chrupkami kukurydzianymi (które po dłuższej przerwie znów są hitem). a na deser dostał...
bo czytałam, że trzeba dziecku urozmaicać jadłospis. a różnorodne formy, to też urozmaicenie, prawda?

a to jeszcze migawka słabo ilustrująca nasze fotelikowe kłopoty. a raczej Kubusiowe kłopoty. albo z jazdą bez choroby lokomocyjnej, ale za to ze zgiętymi nogami albo z wygodną pozycją, ale za to w mało bezpiecznym foteliku, albo... można by mnożyć, bo manewrujemy czterema fotelikami...

1 komentarz:

Julko pisze...

Czy to prawdziwa kukurydza? jeśli tak to te uchwyty świetne rozwiązanie. I tez takie chcemy! :)A manewry z jazdą znamy i to za dobrze. Godzina drzemki albo jazda na głodniaka, fotelik przepinany z tyłu na przód... Oj kombinacje!!! Doszliśmy do tego, że Julek nie może oglądać książek w czasie jazdy (głowa pochylona w dół pogarsza sytuację).